Kiedy uchwała staje się uchwałą?
daarek
Użytkownik
Chciałbym abyśmy w dyskusji wypracowali jednolite stanowisko w tej kwestii.
Właściciele lokali podejmują decyzje dotyczące zarządu nieruchomością wspólną w formie uchwał stanowiących kolegialne oświadczenia woli.
UoWL w art. 23 ust. 1 i 2 określa jak podejmowane są uchwały (większością głosów) i jakim sposobem (zebranie, 'kolędowanie').
Czy wystarczy podpis administratora, protokolanta, przewodniczącego zebrania, zarządu ....czy nie trzeba żadnych podpisów bo jak twierdzą niektórzy, uchwały zapadają większością głosów i właściciele podpisują uchwałę.
Sprawdzałem w wyszukiwarce i nie znalazłem jednoznacznego wyjaśnienia tej sprawy:
- kto stwierdza że dana uchwała otrzymała taką a nie inną wielkość głosów (udziałów), czyli kto bierze niejako odpowiedzialność na siebie na zebraniu czy po ukończeniu kolędowania, że dana uchwała właśnie nabrała mocy prawnej?
Czy wogóle jest wymagane jakieś "zatwierdzenie" uchwały, czy jest taka potrzeba, czyli stwierdzenie faktu że została podjęta.
Ktoś musi przecież przeliczyć udziały, głosy itd. oraz wziąść odpowiedzialność za prawidłowość wyliczeń, a jednocześnie niejako autoryzować wolę większości aby wszyscy właściciele mieli pewność że jest to rzeczywiście uchwała właścicieli (wspólnoty) a nie grupy "oszołomów" (niestety bywają takie).
Osobiście uważam, że w tej sytuacji znajduje zastosowanie jak najbardziej art. 21 ust.2 UoWL.
Czy można uznać uchwałę w której nie policzono głosów (nikt nie stwierdził, nie wiadomo czy jest większość), są tylko podpisy kilku właścicieli za uchwałą? Czy to już jest uchwała (którą można zaskarżyć) czy nie jest to uchwała?
Znalazłem poniższy wpis:
„…Powzięcie uchwały jest czynnością konwencjonalną, a więc zdarzeniem, któremu mocą reguł znaczeniowych języka prawnego nadaje się znaczenie tylko wtedy, jeżeli zostaną spełnione określone w prawie warunki dokonywania tej czynności. Dlatego, ujmując rzecz precyzyjnie, albo wszelkie reguły konieczne do zaistnienia czynności prawnej zostały dopełnione, albo nie… uchwała nieważna (a więc niewywołująca jakichkolwiek skutków prawnych ze względu na niedochowanie minimalnych wymogów konstytuujących ją wedle wymogów przyjętej konwencji) nie zostaje powzięta w ogóle, a zatem nie istnieje…” – dr Katarzyna Bilewska, adwokat - adiunkt Katedry Prawa UW Warszawa (Gazeta Prawna 2009-05-21)
- jak w świetle prawa, które nie określa dokładnie kiedy uchwała staje się uchwałą (poza uzyskaniem większości - ale kto to ma stwierdzić?) interpretować spełnienie wszystkich warunków jej powzięcia?
Właściciele lokali podejmują decyzje dotyczące zarządu nieruchomością wspólną w formie uchwał stanowiących kolegialne oświadczenia woli.
UoWL w art. 23 ust. 1 i 2 określa jak podejmowane są uchwały (większością głosów) i jakim sposobem (zebranie, 'kolędowanie').
Czy wystarczy podpis administratora, protokolanta, przewodniczącego zebrania, zarządu ....czy nie trzeba żadnych podpisów bo jak twierdzą niektórzy, uchwały zapadają większością głosów i właściciele podpisują uchwałę.
Sprawdzałem w wyszukiwarce i nie znalazłem jednoznacznego wyjaśnienia tej sprawy:
- kto stwierdza że dana uchwała otrzymała taką a nie inną wielkość głosów (udziałów), czyli kto bierze niejako odpowiedzialność na siebie na zebraniu czy po ukończeniu kolędowania, że dana uchwała właśnie nabrała mocy prawnej?
Czy wogóle jest wymagane jakieś "zatwierdzenie" uchwały, czy jest taka potrzeba, czyli stwierdzenie faktu że została podjęta.
Ktoś musi przecież przeliczyć udziały, głosy itd. oraz wziąść odpowiedzialność za prawidłowość wyliczeń, a jednocześnie niejako autoryzować wolę większości aby wszyscy właściciele mieli pewność że jest to rzeczywiście uchwała właścicieli (wspólnoty) a nie grupy "oszołomów" (niestety bywają takie).
Osobiście uważam, że w tej sytuacji znajduje zastosowanie jak najbardziej art. 21 ust.2 UoWL.
Czy można uznać uchwałę w której nie policzono głosów (nikt nie stwierdził, nie wiadomo czy jest większość), są tylko podpisy kilku właścicieli za uchwałą? Czy to już jest uchwała (którą można zaskarżyć) czy nie jest to uchwała?
Znalazłem poniższy wpis:
„…Powzięcie uchwały jest czynnością konwencjonalną, a więc zdarzeniem, któremu mocą reguł znaczeniowych języka prawnego nadaje się znaczenie tylko wtedy, jeżeli zostaną spełnione określone w prawie warunki dokonywania tej czynności. Dlatego, ujmując rzecz precyzyjnie, albo wszelkie reguły konieczne do zaistnienia czynności prawnej zostały dopełnione, albo nie… uchwała nieważna (a więc niewywołująca jakichkolwiek skutków prawnych ze względu na niedochowanie minimalnych wymogów konstytuujących ją wedle wymogów przyjętej konwencji) nie zostaje powzięta w ogóle, a zatem nie istnieje…” – dr Katarzyna Bilewska, adwokat - adiunkt Katedry Prawa UW Warszawa (Gazeta Prawna 2009-05-21)
- jak w świetle prawa, które nie określa dokładnie kiedy uchwała staje się uchwałą (poza uzyskaniem większości - ale kto to ma stwierdzić?) interpretować spełnienie wszystkich warunków jej powzięcia?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Póki nie będzie powszechnego przekonania ,że właściciele mają również obowiązki "aktywnego uczestniczenia w zarządzaniu współwłasnością", i że to nie jest tak ,że "psim obowiązkiem Zarządu" jest zbieranie podpisów ale ,że " psim obowiązkiem włascicieli jest uczestnictwo w zebraniach i glosowanie nad uchwalami" takie akademickie rozważania nie mają sensu.:bigsmile:
Dla dalszych rozważań można założyć, że jest aktywne uczestnictwo i "psie obowiązki" są powszechnie akceptowane.
Problem postawiony i tak wymaga rozwiązania poprzez przyjęcie pewnych, uzgodnionych stanowisk porządkujących właśnie trochę to "mrowisko".
elan124 nakreślił chyba ideał - jak go zrealizować i wyegzekwować?
W każdym razie, czynnościami określonymi w prawie jako warunkującymi podjęcie uchwały jest zagłosowanie za nią właścicieli władających określoną ilością udziałów. Tylko tyle. każdy może to stwierdzić.
No nie tak od razu. Musi popatrzeć, kto tam się podpisał, potem sprawdzić w KW, ile ma udziałów, zsumować to wszystko musi, zastanowić, się, czy jest większe niź 50%.. więc pewne umiejętności rachunkowe, czytania, rozumienia co się czyta, by się przydały, nie od rzeczy byłoby mieć też jakieś podstawową znajomość prawa cywilnego. Więc masz rację: nie każdy
- ależ to jest "główne pytanie" właśnie w tym wątku. Jak uporządkować podejmowanie uchwał mimo braku przepisów?
Grupa właścicieli (nazwijmy ich "oszołomy") na zasadzie kto głośniej krzyknie podjęła uchwałę że malujemy wokół budynku trawę na czerwono. Jakieś głosy dozbierano (bo na oko było mało), nikt nikogo nie powiadomił, nikt nie zaskarżył bo nie wiedział, trawę malują, pieniądze wydane. Właściciel nie zgadzający się dopomina się o wyjaśnienia, otrzymuje po wielu trudach jakieś odburknięcie że była taka uchwała podjęta trzy miesiące temu. Trzeba było sobie sprawdzić głosy, policzyć pojechać do sądu i sprawdzić KW udziały.....sorry ale to "brednie" chociaż możliwe do zrealizowania.
Tylko, że właściciel ma prawo powiedzieć, że nie po to płaci wynagrodzenie członkom zarządu aby lekceważyli obowiązki wynikające z art. 21 ust. 1 i 2 oraz 23 ust.3.
Uchwała właścicieli jest wolą właścicieli i zarząd ma obowiązek za tą właśnie wspólnotę (ogół właścicieli) złożyć "...oświadczenia woli za wspólnotę..." - czyli poświadczyć że taka wola właścicieli właśnie się dokonała bo podjęto taką a nie inną uchwałę.
Uważam, że pod uchwałą winny być podpisy człnków zarządu (dwóch) stwierdzających że uchwała uzyskała tyle a tyle głosów i została podjęta albo nie została podjęta. Takie podejście rozwiązuje praktycznie wszystkie dalsze problemy z uchwałami.
Sądzę, że tak powinno być.
A co w sytuacji "kolędowania"? Kiedy zakończyć je, kto decyduje, że dalej nie zbieramy głosów?
Termin minął, sąd uznał że niezaskarżona uchwała obowiązuje.
Bezprawie górą, właściciel nikim, prawo sobie a "oszołomy" niemające wcale większości, lubiące mieć czerwoną trawę triumfują.
Czy tak ma być?
Od kiedy zostanie powiadomiony, właściciel może w ciągu 6 tygodni zaskarżyć uchwałę. Nawet jeśli zostanie powiadomiony po latach.
No, sporo już jest w ekw.
Generalnie Zarząd ma taki obowiązek (poinformowania właścicieli o uchwałach, oczywiście, tylko o tych o których uchwaleniu wie - ale skoro daje kasę to widocznie wie) i odpowiada wobec wspólnoty (a także, na zasadzie art. 209 KC, wobec każdego współwłaściciela) za jego niezrealizowanie - można się od Zarządu domagać wyrównania szkód tym spowodowanych. Co nie zmienia faktu, że uchwała bez zrealizowania tego obowiązku jest również podjęta.
To jest postulat de lege ferenda.
Uważam, że zbieranie głosów po uzyskaniu większości nie ma sensu. Ewentualnie na wypadek, gdyby się okazało, że któryś z wcześniej zebranych jest z jakichś powodów nieważny.
Termin nie minął. Mija 6 tyg. od powiadomienia właściciela o podjęciu uchwały.
Uważam, że rozwiązanie istniejące jest niezłe. W twojej propozycji, 2 członków Zarządu mogłoby blokować podjęcie jakiejkolwiek uchwały.
"ekw" - nasycenie komputerów w Polsce jest podobno 30% a posługiwanie sie internetem ok.15%, zarządca w innej wsi, najbliższa kawiarenka była na poczcie w mieście....itd nie o to chodzi chyba.
"...nie zmienia faktu, że uchwała bez zrealizowania tego obowiązku jest również podjęta..." - kto stwierdził że została podjęta??? Kto wyliczył głosy? Może ona ma tylko 49% głosów?
"...zbieranie głosów po uzyskaniu większości nie ma sensu..." - kto stwierdził, że uchwała w jakimś momencie, w drugiej klatce schodowej uzyskała większość głosów?
Zarząd który ma obowiązek "zbierać glosy"? - to niech się podpisze że uzyskano 51%, w czym problem?
Istniejące rozwiazanie? - czyli brak rozwiązania jest dobry?
Nikt nic nie wie czy podjęto uchwałę czy nie bo nikt nie musi tego stwierdzać?
Niepojęte.
Tu nie tyle o podpis, co o złożenie oświadczenia w przedmiocie podjęcia uchwały chodzi.
Np. w ustawie o własności mowa jest o powiadomieniu o podjęciu uchwały, to istotny moment, w przypadku uchwał zbieranych w trybie indywidualnego zbierania głosów, wywołuje bardzo konkretny skutek prawny - bieg terminu do zaskarżenia uchwały.
Uważam, że taki obowiązek spoczywa na zarządzie wspólnoty, ewentualnie zarządcy, który sprawuje zarząd powierzony a więc na tym, kto uprawniony jest do składania oświadczeń woli w imieniu wspólnoty.
Uchwała zostaje jednak podjęta w momencie jej przegłosowania, a nie potwierdzenia podjęcia.
"Uchwała zostaje jednak podjęta w momencie jej przegłosowania" - tylko kto stwierdza że została właśnie przegłosowana?
Jeżeli zarząd lub przewodniczący zebrania to powinni to stwierdzić podpisem (odnotować na uchwale?) - tak uważam bo wtedy "formalnościom" podstawowym stało sie zadość.
W przypadku zebrania to zarząd jest w posiadaniu list właścicieli z udziałami i list z podpisami nad uchwałą. Tylko zarząd może to stwierdzić na zebraniu.
Jeśli nie ma wyniku głosowania na zebraniu i uchwała glosowana jest w trybie indywidualnym, to według UWL zarząd jest upoważniony do zbierania głosów, więc to także zarząd stwierdza, czy uchwała ma większość, czy nie.
PS Pomijam patologiczne przypadki w patologicznych wspólnotach.
W głosowaniu winno się stosować opcję głosuje ZA przyjęciem treści uchwały lub PRZECIW. Opcja "wstrzymuję" nie powinna być stosowna bo nic nie wnosi do głosowania , a uchwały muszą zapadać i to w jak najkrótszym czasie.
Głosowanie na zebraniu nadzoruje Komisja skrutacyjna i Przewodniczący zebrania ( tak się dzieje w cywilizowanych wspólnotach) . Komisja skrutacyjna ( wybierana na czas trwania zebrania) i Przewodniczący zebrania potwierdzają wynik głosowania .
Gdy głosowanie jest w trybie mieszanym; głosowanie w drodze indywidualnego głosowania nad uchwałami ( z wyjątkiem jednej o zmianie w składzie Zarządu)potwierdza Zarząd Wspólnoty .
Z obu głosowań wykonuje łączny protokół i go podpisuje ( dwóch członków Zarządu) Tak wyliczony wynik powinien zostać wpisany pod każdą z uchwał.
Uchwała o zmianie składu zarządu jest szczególna uchwała i zarząd nie powinien w tym uczestniczyć ( zarząd nie może być sędzią we własnej sprawie). Ogół właścicieli lokali winni wybrać z pośród swego grona komisję skrutacyjną, która przeprowadzi głosowanie i potwierdzi wynik wyboru .
Nie ma przepisów, które ustanawiają takie formalności odnośnie przewodniczącego zebrania czy komisji skrutacyjnych, czy rewizyjnych.
Zarząd zawsze ma obowiązek zbadać czy uchwałę podjęto, ponieważ to na nim spoczywa obowiązek powiadomienia o jej podjęciu, czy wykonania, przecież takie komisje nie są organami wspólnoty.
Odnośnie podpisów na oświadczeniu o przyjęciu uchwał, to również dobrze takie oświadczenie można złożyć ustnie i żaden podpis nie jest potrzebny ( z wyjątkiem powiadomienia właścicieli o podjęciu w trybie indywidualnego zbierania głosów, tutaj przepis wyraźnie zastrzega formę pisemną). Oczywiście, że dla celów dowodowych forma pisemna jest korzystna, ale nie konieczna.
Co ona daje wspólnocie mieszkaniowej?
(...)
Na etapie wspólnoty może i by wystarczyło, ale na etapie Sądowym to igranie ...ze "śmiercią". ( słowo przeciw słowu)
Można stosować opcje "przeciw", "wstrzymuję się" jak również "kocham wujka Leona", można w ogóle się nie wypowiedzieć co do uchwały. Wszystkie te opcje są z punktu widzenia prawa równoważne, bowiem "Uchwały zapadają większością głosów właścicieli lokali, liczoną według wielkości udziałów" (art. 23 UWL).
jak nie wnoszą nic do rozstrzygnięcia, aby uchwała obowiązywała. :bigsmile:
Zdaje się rozmawiamy o rozsądnych opcjach głosowania.
Mało kto wiej jak trudno zdobyć większość głosów ZA w dużych wspólnotach ... nie ma potrzeby głosowania na wujka Leona czy pawia Elanka
powiem z przekorą, a gdzie tu są słowa : "przeciw", "wstrzymuję się" jak również "kocham wujka Leona"
Pytanie dalej pozostaje bez odpowiedzi :bigsmile:
Drugi aspekt - sprawność podejmowania decyzji, rozstrzygania uchwał - też jest bardzo ważna, bo wspólnota to nie sejmik szlachecki czy klub dyskusyjny. Jeżeli są pytania czy wątpliwości wobec projektu, należy je omówić i wyjaśnić wszystkie aspekty na zebraniu, ale po zakończeniu dyskusji jest moment podjęcia decyzji w formie uchwały. Decyzja jest tylko wtedy podjęta, gdy większość głosów jest za projektem lub przeciw niemu.
A cóż za decyzja zostaje podjęta, gdy większość jest przeciw? Czy można jakoś zaskarżyć taką decyzję, stwierdzić jej nieważność albo nieistnienie? Czy można wykazywać błąd, wskazywać na błędy w pełnomocnictwie itp, jak w przypadku każdej innej czynności prawnej?
elan124 naprawdę nic więcej...podaj ten przepis :bigsmile::bigsmile::bigsmile::bigsmile:
Opcje "wstrzymuję się" są ciekawe, niepotrzebne chciaż nikt nie może zabronić właścicielowi takiej "decyzji niezdecydowanej" podjąć.
Z głównej dyskusji wyłania się natomiast następujący wniosek:
Część (w tym ja) dyskutantów jest za podpisywaniem się(potwierdzeniem) zarządu pod uchwałami.
elan124
"...Oprócz podpisów przewodniczącego zebrania i członków Zarządu...powinien być...potwierdzający decyzje właścicieli na zebraniu - protokół...Sporządza się jeszcze jeden protokół całościowy (zebranie + głosy indywidualne) po zakończeniu głosowania uzupełniającego, podpisany przez członków Zarządu..."
EDDIE
"...stwierdza? Zarząd... Tylko zarząd może to stwierdzić na zebraniu.
...w trybie indywidualnym...zarząd jest upoważniony do zbierania głosów, więc to także zarząd stwierdza, czy uchwała ma większość, czy nie..."
KubaP
"...Komisja skrutacyjna ( wybierana na czas trwania zebrania) i Przewodniczący zebrania potwierdzają wynik głosowania...w trybie mieszanym...potwierdza Zarząd Wspólnoty...Z obu głosowań wykonuje łączny protokół i go podpisuje ( dwóch członków Zarządu) Tak wyliczony wynik powinien zostać wpisany pod każdą z uchwał...."
Pozostali reprezentują dość ciekawe poglądy:
"...takie akademickie rozważania nie mają sensu..."
"...nie potrzebne są żadne dodatkowe podpisy. Znikąd taki obowiązek nie wynika..."
"...takie oświadczenie można złożyć ustnie i żaden podpis nie jest potrzebny..."
Może jakieś ostateczne konkluzje należałoby z tego wypracować?
Nowy doklejony: 25.10.11 20:23 Zaskarżyć można (właściciel lokalu może) uchwałę, a nie jej brak.
Jest jeden wyjątek: Ale trudno to nazwać "zaskarżeniem uchwały" w rozumieniu art. 25 uwl, bo tej uchwały nie ma. Ale decyzja właścicieli jest.
Wypowiedzi na tytułowe pytanie już dostałeś, czas konkludować samemu.
"...czas konkludować samemu...."
uważam, że:
1) Nawet takie akademickie rozważania mają sens gdy prowadzą do jakiś wniosków.
2) Mimo, że obowiązek znikąd nie wynika, to złożenie podpisów pod uchwałą przez zarząd wspólnoty załatwia wiele niepotrzebnych wątpliwości i komplikacji gdy takich podpisów brak czyli wtedy gdy głosy nie zostały podliczone i nikt nie potwierdził że dana uchwała została podjęta.
3) Możliwość samego tylko ustnego oświadczenia (?) jest niewystarczająca, utrudnia w razie potrzeby ustalenie faktów.
Na podparcie powyższych wniosków opinie znawców ze strony:
http://zarzadcy.com.pl/wspolnota_mieszkaniowa/uchwaly-wspolnoty-podpisuje-jej-zarzad/2968.html
"...Trzeba jednak pamiętać, że każda uchwała może być zaskarżona do sądu, dlatego warto zadbać o jakość dokumentacji z przebiegu zebrań, by łatwo można było stwierdzić, czy dana uchwała została podjęta prawidłowo..."
- Aleksander Snarski, doradca ds. rynku nieruchomościami i prawnik z Polskiego Stowarzyszenia Zarządców Nieruchomości.
"...Oznacza to, że pod uchwałą powinny widnieć podpisy członków zarządu. Jeśli jest wieloosobowy, to musi się podpisać co najmniej dwóch członków...." – wyjaśnia Jacek Łapińcki, ekspert ds. rynku nieruchomości.
"...Ta zasada obowiązuje także, gdy uchwała została podjęta częściowo na zebraniu, a częściowo w trybie indywidualnego zbierania głosów przez zarząd albo tylko w tym ostatnim trybie...."
===========================================
Wspólnoty - ogół właścicieli lokali - sama zadecyduje o tym jakie praktyki będą u nich stosowane i o co będą kruszyć kopie jak i czego wymagać .
Moje stanowisko mówiło o minimum jakie dokumenty winny spełniać by mogły posłużyć jako dowody w sprawie przed Sądem i nie ośmieszyły Wspólnoty
Powoływanie się na pana Snarskiego czy Łapcińckiego jest nieporozumieniem .... traktuje ich cytaty jako głos w dyskusji, a nie wyrocznie.
bardzo ubawił mnie ten fragment teoretycznie niby jest OK. ale ...
a niby to dlaczego "nieuprawnione" jak mają pełnomocnictwo Zarządu do podpisywania takich dokumentów? co jest praktyką stosowaną w wielu wspólnotach. U mnie tak jest.
Najważniejszą sprawą jest "zaangazowanie" czlonków WM, w podejmowaniu decyzji odnośnie ich wspólwlasności.Jeżeli na zebraniu nie będzie "quorum" to możemy sobie dywagować, kto i co ma podpisać, to nie rozwiąże żadnego problemu. Nieobecni nie mają racji.
elan 124 - Ustne oświadczenie o wynikach glosowania Zarząd składa - WŁAŚCICIELOM bedącym na zebraniu. od tego momentu rusza czas na jej zaskarżenie.Wlaściciel składa skargę z wnioskiem o dolączenie przez Zarząd WM tej uchwaly do akt sprawy. I to ON ma przedstawić dowody na swoje tezy, a nie Zarząd.Byleś kiedyś w sądzie na rozprawie?
Konkludując - daarek doszedl wraz z elanem 124, EDDIM i KubąP do jednolitego stanowiska, a ja z Posesją do drugiego - również jednolitego, aczkolwiek sprzecznego.:bigsmile:
W wyborach powszechnych na karcie do głosowania masz dwie opcje głosowania albo głosujesz albo nie głosujesz.(głos nieważny):devil:
Dlaczego zatem tak zażarcie przeciwnicy podpisywania upierają się że nie trzeba nic podpisywać?
Co przeszkadza aby zamknąć "akt prawny" jaki właśnie się dokonał i podpisać go przez zarząd?
Chociażby po to aby nikt nim nie manipulował, aby nieobecni (zawsze będą) mieli pewność co zostało uchwalone a co nie (wiadomo o co chodzi).
Każde środowisko, każda grupa społeczna jest odzwierciedleniem całego społeczeństwa. Tak jak na wybory nigdy nie pójdzie 70-80 % tak rzadko kiedy na zebraniu będzie "quorum" więc nie ma co zakładać że dopiero będziemy dywagować gdy wyedukujemy właścicieli. Skoro tak nigdy nie będzie to nie ma co czekać, tylko należy wypracować takie "procedury" które przy tak niedoskonałej demokracji i braku zaangażownia członków pozwolą zachować przynajmniej minimum "praworządności".
Tak uważam - zdanie adwersarzy, że nie ma takiego wymogu (potrzeby) jest nieprzekonywujące.
p.s. a w głosowaniu nad ustawami w Sejmie są trzy opcje.
Przecież napisałem że opcja "wstrzymuje się" jest niepotrzebna (chociaż nie zakazana) więc ten cytat jest chybiony.
bo w tym "okrągłym domku" decyzje nie muszą zapadać , może być marazm i bezsilność ... 4 lata bujania dla głosujących ... we wspólnocie takiej sytuacji nie powinno być, bo skończyć się to może tragedią ...
To tacy "wrogowie ludu", "praworządności" w jedynym, twoim wydaniu. "Wtykają kij w szprychy" postępu etc., etc.
Proszę przytoczyć jeden argument (poza tym że ustawa nie przewiduje - chociaż jest dyskusyjny w tym względzie art. 21) - że nie ma potrzeby podpisywać uchwał przez zarząd.
Pytanie uzupełniające: jakie są zalety takiego rozwiązania, w czym usprawniają funkcjonowanie wspólnoty i umacniają poczucie szeroko pojętej praworządności we wspólnocie - uchwały "niezatwierdzone" czyli nie wiadomo jakie podjęte a jakie nie?
"Każdemu napotkanemu właścicielowi lokalu (który nie był obecny na zebraniu) recytowali to sprawozdanie z pamięci, cienko śpiewali czy może odtwarzali z... dyktafonu".
"Jeszcze ciekawsza może być odpowiedź na pytanie: czym kierowali się jego sąsiedzi-właściciele lokali, kiedy głosowali - w trybie indywidualnego zbierania głosów przez Zarząd - nad akceptacją sprawozdania z działalności, którego ... NIE WIDZIELI I NIE SŁYSZELI... !!!??? "
Dla tego forumowicza było to osobliwe i zdumiewające ... ? A dla was ?
Widzicie w tej ustnej „procedurze” jakieś zalety, mające usprawnić funkcjonowanie i proces podejmowanie decyzji ? Ja nie !
Pominięcie wyrazów: "...Proszę przytoczyć jeden argument...że nie ma potrzeby (podpisywać uchwał)...."- wypacza sens moich wywodów.
Natomiast należy pamiętać, że UoWL nic nie mówi o jakiejkolwiek czynności we wspólnocie którą można robić ustnie, więc tym bardziej "upartość" w tym względzie dziwi.
p.s. dzięki elan124 za szybką reakcję - sorry ale mnie to raziło tym bardziej że znalazło się na początku nowej strony.
- jak znam ludzi co poniektórzy będą szukać teraz ustaw które o tym "ustnym" mówią :bigsmile: