złośliwe stukanie obcasami o 6.00 rano
Katarzynka
Użytkownik
Witam
Mam sąsiadkę, która mieszka nade mną, ale nie bezpośrednio, tylko mieszkanie obok. Pani codziennie rano wstaje około 6.00 i zakłada buty na obcasie, po czym chodzi w nich po mieszkaniu przez około godzinę zanim wyjdzie do pracy. Dudnienie budzi mnie ze snu i dopóki nie wyjdzie do pracy, nie mogę spać. Pani została poproszona o zakładanie butów przed wyjściem, ale w odpowiedzi stwierdziła, że ona po 6.00 będzie sobie robić co jej się podoba a ja mogę się co najwyżej wyprowadzić albo kupić zatyczki. Oczywiście złośliwie robi nadal to samo.
Co zrobić w tej sytuacji?
Pozdrawiam
Mam sąsiadkę, która mieszka nade mną, ale nie bezpośrednio, tylko mieszkanie obok. Pani codziennie rano wstaje około 6.00 i zakłada buty na obcasie, po czym chodzi w nich po mieszkaniu przez około godzinę zanim wyjdzie do pracy. Dudnienie budzi mnie ze snu i dopóki nie wyjdzie do pracy, nie mogę spać. Pani została poproszona o zakładanie butów przed wyjściem, ale w odpowiedzi stwierdziła, że ona po 6.00 będzie sobie robić co jej się podoba a ja mogę się co najwyżej wyprowadzić albo kupić zatyczki. Oczywiście złośliwie robi nadal to samo.
Co zrobić w tej sytuacji?
Pozdrawiam
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
mieszkalnych wielorodzinnych) http://www.mi.gov.pl/files/0/1787032/zaczniknr1.pdf
czy to nowe mieszkanie? jeśli tak to masz roszczenia do dewelopera, który zaoszczędził na materiałach.
Znalazłam taki artykuł, ale eksmisja to chyba przesada, ja bym tylko chciała aby nie stukała buciorami rano ;(
Kodeks Cywilny:
"Art. 13. 1. Jeżeli lokator wykracza w sposób rażący lub uporczywy przeciwko porządkowi domowemu, czyniąc uciążliwym korzystanie z innych lokali w budynku, inny lokator lub właściciel innego lokalu w tym budynku może wytoczyć powództwo o rozwiązanie przez sąd stosunku prawnego uprawniającego do używania lokalu i nakazanie jego opróżnienia."
Ciesz się że nad Tobą bezpośrednio nie mieszka małżeństwo z czwórką dzieci biegających od rana do wieczora po mieszkaniu.
A propos, tej sąsiadce bezpośrednio pod nią (tą stukającą) nie przeszkadza to stukanie?
Tylko rozmowy towarzyskie na niwie pokojowej przy kawce albo herbatce mogą być skuteczne lub...
są dwa wyjścia:
- zatyczki do uszu i "olanie" sąsiadki
- wojna, pozew cywilny z art. 222 k.c. o zaniechanie szkodliwych imisji ale musisz w sądzie udowodnić, że to stukanie jest szkodliwym oddziaływaniem na Twój lokal i Ciebie, jakieś dowody, zaświadczenia lekarskie np. zeznania sąsiadów itp. (ciężka sprawa - szkoda nabijać kabzę adwokatom) - ale sąd mogłby (hehe) zakazać sąsiadce chodzenia w szpilkach.
Rozmowy nic nie dają, pani jest złośliwa i mimo, że nie wymagałoby to od niej żadnego wysiłku, nie przestanie dla zasady. Czy tacy ludzie naprawdę są bezkarni? Przecież nie mieszka sama w bloku i powinna liczyć się z innymi lokatorami.
Pamiętam jakiś program w TV, ktoś zaskarżył chorą kobietę, która poruszała się o kulach czy czymś w tym rodzaju i w nocy przemieszczając się hałasowała. To, że była chora nie zmieniło faktu zakłócania ciszy i wyrok był na korzyść pozywającego. Brzmi strasznie, ale wskazuje na to, że jednak nie można sobie robić w mieszkaniu czego dusza zapragnie, jeśli przeszkadza to innym lokatorom.
Ustawa o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego - stąd mam ten artykuł 13.1.
http://prawo.legeo.pl/prawo/ustawa-z-dnia-21-czerwca-2001-r-o-ochronie-praw-lokatorow-mieszkaniowym-zasobie-gminy-i-o-zmianie-kodeksu-cywilnego/
"...Art. 1a. 1) Przepisów ustawy nie stosuje się do lokali będących w dyspozycji Wojskowej Agencji Mieszkaniowej..."
Należy ustalić jaki jest status prawny budynku w którym mieszkasz.
Jeżeli jest to wspólnota mieszkaniowa a Ty jesteś właścicielem lokalu i współwłaścicielem nieruchomości wspólnej w tej wspólnocie to potwierdź to i wtedy otrzymasz konkretne odpowiedzi.
Przepraszam za błąd z tym KC.
Nie masz racji. Tak jak pisał Daarek:
Stukanie butami, głośna muzyka, czy nawet częste głośne kochanie się (nomen omen immisja ) w godzinach poza godzinami ciszy nocnej jest także szkodliwą immisją, czyli szkodliwym oddziaływaniem na ciebie i twój lokal.
Stanowi to podstawę do roszczenia negatoryjnego z artykułu 222 par. 2 KC o zaniechanie szkodliwego oddziaływania na ciebie.
Roszczenie negatoryjne, art. 222 § 2 KC
roszczenie o zaniechanie naruszeń, art. 222 § 2 alt. 2 KC
A. Cel roszczenia
Roszczenie o zaniechanie naruszeń ma doprowadzić do zaprzestania dokonywania kolejnych ingerencji w prawo własności uprawnionego.
Przesłanki tego roszczenia są zbliżone do przesłanek roszczenia o przywrócenie stanu zgodnego z prawem, tzn. również podnoszący roszczenie musi być uprawniony, a zobowiązany być “autorem” naruszeń.
B. Przesłanki roszczenia
Przesłanki roszczenia o zaniechanie naruszeń zostały określone w dokumencie: SchematRoszczenieNegatoryjne222KC.
W zakresie przesłanki "naruszenia własności w inny sposób" należy pamiętać o wymaganiu "niebezpieczeństwa dokonania naruszenia". Wbrew dosłownemu brzmieniu wystarczy jednak już ryzyko wystąpienia pierwszego naruszenia, aby podnieść roszczenie o zaniechanie. Nie jest więc konieczne, aby wcześniej już dochodziło do ingerencji. Wystarczy zagrożenie (pierwszą) ingerencją w sferę własności.
Przepisy nie regulują pojęcia "cisza nocna".
Art. 144 kodeksu cywilnego nakazuje właścicielowi nieruchomości, aby ten przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywał się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.
"Właściciel nieruchomości sąsiedniej może żądać na podstawie art. 222 § 2 kc w związku z art. 144 kc zakazania immisji w drodze roszczenia o zakazanie naruszeń zwanego roszczeniem negatoryjnym. Powstaje ono w momencie wkroczenia w sferę uprawnień właścicielskich w inny sposób niż poprzez pozbawienie władztwa nad rzeczą i ma na celu ochronę prawa własności przed naruszeniami, m.in. niedozwolonymi przez prawo immisjami, tzn. takimi immisjami, które zakłócają korzystanie z nieruchomości sąsiednich „ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych”, o czym stanowi art. 144 kodeksu cywilnego."
Więcej na ten temat :
http://www.zarzadca.pl/wzory-pism-sadowych/pozwy/969-pozew-o-zakaz-gry-na-bebnach
Takie sprawy to raczej nie dla sądu...
W takiej sytuacji pani zostanie ukarana przez sąd grzywną, to nie jest tak, że zupełnie nic nie można zrobić.
Lokale nie muszą bezpośrednio sąsiadować. Czy poza Panią ktoś jeszcze jest w stanie obiektywnie stwierdzić, że ten hałas rzeczywiście jest uciążliwy, np. sąsiedzi?
Nie, grzywna za niezastosowanie się do orzeczenia a to zasadnicza różnica. Oczywiście przy założeniu, że takie chodzenie w szpilkach wytwarza immisje
Zupełnie inna kwestią jest to, czy w ogóle sąd wydałby taki zakaz, to nie jest prawdopodobne.
Wcale nie lub dlatego, bo pomiar pracowni akustycznej to cytowany przeze mnie twardy dowód.
Jest na to sposób. Musisz porozmawiać z tą panią, że jej zachowanie ci przeszkadza. Jeżeli to nie pomoże to porozmawiaj z swoim dzielnicowym na ten temat. Jeżeli zbyt głośne zachowanie sąsiadki ci przeszkadza to popełnia ona wykroczenie z art. 51 kodeksu wykroczeń. Podobna sytuacja jest gdy sąsiad - nawet w dzień słucha zbyt głośno myzyki. Powodzenia!
art. 51 k.w. w ogóle nie znajduje tu zastosowania (własny lokal nie jest miejscem publicznym).
Poza tym:
Art. 1. (1) § 1. Odpowiedzialności za wykroczenie podlega ten tylko, kto popełnia czyn społecznie szkodliwy, zabroniony przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia....
Zakładanie we własnym mieszkaniu butów na obcasach i wychodzenie w nich do pracy po godz 6.00 nie jest czynem społecznie szkodliwym ani też zakazane przez jakąkolwiek ustawę, ani nie dzieje się to w miejscu publicznym.
Przede wszystkim, to buty na obcasach deformują stopy i powinny być przez ustawę zabronione.
Ponadto, art. 51 kodeksu wykroczeń teoretycznie mógłby mieć zastosowanie, jednak to tylko teoria, ponieważ pomiędzy słuchaniem głośnej muzyki a chodzeniem w butach na obcasie jest jednak zasadnicza różnica, choć różnie to bywa.
Art. 51 kw stanowi bowiem:
§ 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu, środka odurzającego lub innej podobnie działającej substancji lub środka, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 3. Podżeganie i pomocnictwo są karalne.
Przepis ten może mieć zastosowanie również do czynu popełnionego we własnym mieszkaniu
Pomocne piśmiennictwo:
"Przepis art. 51 k.w. przede wszystkim uzależnia odpowiedzialność za wykroczenie od stwierdzenia, iż czyn sprawy stanowi wybryk. ...W teorii podkreśla się, że zasadniczym elementem oceny zawartej w pojęciu wybryku jest stwierdzenie, że czyn odbiega od norm zachowania się w określonej sytuacji, że jest to zachowanie się, jakiego w danych okolicznościach czasu, miejsca i otoczenia itp. ze względu na zwykłe normy ludzkiego współżycia nie należało się spodziewać, przy czym naruszenia tych norm nie należy wiązać tylko z obyczajowością, gdyż wybryk naruszać może też powszechnie obowiązujące normy obyczajowe (L. Falandysz)."
Podstawy materialnego i procesowego prawa o wykroczeniach, Marek Bojarski. Zofia Świda, s. 126
Gdyby ustawodawca chciał w tych przepisach umieścić wszystkie wykroczenia to by nie dodawał wyrazu "publicznemu".
Po raz drugi przypominam też art.1 mówiący o zakresie obowiązywania ustawy-kodeks wykroczeń. Chodzenie po własnym mieszkaniu nie jest czynem szkodliwym i zabronionym przez jakąkolwiek ustawę a to jest warunek odpowiedzialności z KW.
"Zakłócanie porządku czy też spokoju prywatnego" w tej formie podlega odpowiedzialności tylko i wyłącznie na zasadzie odpowiedzialności cywilnej - art. 222 k.c.
Moim zdaniem chodzenie na obcasach we własnym mieszkaniu nie stanowi wykroczenia, można też na obcasach chodzić w miejscach publicznych. Mozna też słuchać muzyki, o ile nie zakłócamy w ten sposób czyjegoś prawa do wypoczynku.
Odnosząc się natomiast do poruszonej kwestii miejsca popełnienia domniemanego wykroczenia, można je popełnić również we własnym mieszkaniu, np. słuchając bardzo głośno muzyki w nocy.
"Z zakłóceniem tym będziemy mieli do czynienia zarówno wtedy, gdy działanie podjęte było w miejscu publicznym, jak i niepublicznym".
Por: Podstawy materialnego i procesowego prawa o wykroczeniach, Marek Bojarski. Zofia Świda, s. 127
Sąsiadka nie stuka obcasami na chodniku ani na rynku miasta tylko w swoim mieszkaniu.
Nie zakłóca "ciszy nocnej" (czyjegoś spoczynku). Nie popełnia również czynu zabronionego (występku).
Subiektywne odczucia innej sąsiadki że jest to zakłócanie spokoju są do rozpatrzenia przez odpowiedni sąd bo to jest sprawa z zakresu odpowiedzialności cywilnej (art. 222) a nie odpowiedzialności karnej bo póki co nie ma wykroczenia bo sąsiadka nie popełnia takowego czynu zabronionego o których mówi art. 1 k.w.
Hałasem określa się każdy niepożądany dźwięk, który może być uciążliwy albo szkodliwy dla zdrowia.
Nowy doklejony: 28.11.11 17:13
Pozostaje udowodnienie, że jest to działanie złośliwe lub że poziom natężenia hałasu przekracza dopuszczalne normy.
To nie była rozszerzona interpretacja art. 51 kw, wręcz przeciwnie - zupełnie minimalistyczna.
A skąd wiesz Darku co ta sąsiadka tak naprawdę robi i co to są za obcasy? Nie wiadomo, możemy mieć do czynienia nawet z nadwrażliwością słuchową, ale również i rzeczywiście z zakłócaniem spokoju, co musiałaby po prostu Katarzynka udowodnić.
A co to są te dopuszczalne normy? Interesująca moim zdaniem wykładnię art. 144 k.c. przedstawił Sąd Apelacyjny w Poznaniu w wyroku z dnia 6 maja 2007 roku, sygn. akt: I Aca 48/07, o którym mowa w artykule "Niedozwolone immisje: kiedy hałas przekracza dopuszczalną miarę " na stronie czasopisma Zarządca Portal Informacyjny:
"Jak się okazuje, mieszkańcy mogą jednak zawalczyć o swoje prawo do wypoczynku, ponieważ nie zawsze jest tak, że brak przekroczenia norm administracyjnych hałasu jest jednoznaczny z tym, że nie doszło do przekroczenia przewidzianej "przeciętnej miary" hałasu. Normy te są jedynie dodatkowym elementem oceny stopnia zakłóceń, dlatego nawet jeżeli hałas wytwarzany przez urządzenia mieści się w granicach tych norm, to i tak może być uciążliwy, np. z uwagi na to, że ma ciągły charakter. W takiej sytuacji możemy mieć do czynienia z naruszeniem „przeciętnej miary”, jej ocena nie może być oderwana od charakteru nieruchomości, z której emitowana jest immisja, jak i charakteru nieruchomości sąsiednich immisją dotkniętych (por. Sąd Apelacyjny w Poznaniu w wyroku z dnia 6 maja 2007 roku, sygn. akt: I Aca 48/07).
http://www.zarzadca.pl/komentarze/1296-niedozwolone-immisje-kiedy-halas-przekracza-dopuszczalna-miare
§ 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój...
Nie chcę robić wykładu z prawa administracyjnego ale ten artykuł ma zastosowanie do przypadku opisanego przez " Katarzynkę".
Nie jest to jakiś śmiech.
Celowo cytuję pierwszą częć art 51§ 1kw bo z niej wszysko wynika w tym przypadku. Z tym , że warunkiem tego wykroczenia jest skutek czyli sprawca musi przeszkadzać czy to krzykiem, hałasem albo innym występkiem konkretnej osobie. Nie musi to być w miejscu publicznym, czy naruszona cisza nocna. Wszystkie te cechy nie muszą być wyczerpane razem. Co do społecznej szkodliwości czynu - jest to cecha obiektywna czynu, niezależna od ustawodawcy - jeżeli stukanie obcasami po godz. 6.00 nie jest normalne - odbiega od norm ludzkiego współżycia ponieważ większość bloku jeszcze śpi i części mieszkańców ( nawet jednemu)to stukanie przeszkadza to należy zauważyć, że występuje tu społeczna szkodliwość czynu. Sąsiadka szkodzi mieszkańcom - stukająć, pukając nie daje im spać.
Nie chcę się rozwodzić dalej na ten temat myślę, że "Katarzynka" powinna porozmawiać na ten temat z swoim dzielnicowym a ten jeżeli solidnie do tego podejdzie a nie odbije piłeczkę to będzie miała temat złatwiony i nas o tym na forum poinformuje.
Pozdrawiam!
Gdy kupowałaś mieszkanie napewno wiedziałaś o tym.
Powtarzam - ciesz się, że sąsiadka nad Tobą nie ma czwórki dzieci, których nie przyjęli do przedszkola więc przedszkole zrobili sobie w mieszkaniu.
Najlepiej zawsze próbować polubownie rozwiązywać wszelkie sąsiedzkie spory. Nie warto prowadzić z sąsiadami waśni, bo zawsze odbija się to niekorzystnie i czasem tylko namnaża problemy. Gdy jednak ostatecznością stanie się wizyta w sądzie pamiętaj, że ta droga rozwiązywania sporów jest tą najkosztowniejszą i nie mamy żadnej gwarancji, że sąd podzieli nasze zdanie.
Gdy mimo to nie da się żyć z takimi zakłóceniami (ponad przeciętną miarę), pozostaje dochodzenie swoich praw na drodze postępowania cywilnego (art. 222 § 2 k.c.) o zaniechanie naruszeń.
Osobiście nie polecam bo znam lepsze sposoby wyrzucania pieniędzy.
Coś się tak tej opiekunki "czepiła" ?
Właściciel lokalu może zapraszać kogo chce, zatrudniać czy wynajmować lokal komu chce....itd.
Nie wiem czy rytm: tup, tup, wystarczy aby zakwalifikować takiego "muzyka" do chorych psychicznie?
Może potrzebny byłby rytm: tupu, tupu?
Nie wiem też czy ocenianie czyjegoś wyglądu jest obiektywne - jest to raczej rzecz czysto subiektywna.
Reasumując: nie widzę podstaw do wytoczenia armat.
Katarzynka się już nie odzywa więc chyba problem został rozwiązany.
Teraz wałkujemy problem bluette.
p.s. NFZ nie refunduje chyba wkładek więc powstaje dodatkowy problem finansowy.
To są Twoje słowa Koziorożka?
Naprawdę, serio tak myślisz i tak radzisz?
Fe! - więcej nie chcę komentować tego.
Jeżeli jest to bardzo dokuczliwe, to możecie Państwo wytoczyć powództwo o wydanie przez sąd zakazu, konieczne są dowody na te okoliczność, oprócz zeznań świadków, można też nagrać to stukanie, a sąsiedzi nie mają takich zastrzeżeń? Może też się męczą, tak jak Katarzynka, dokucza Jej stukanie, mimo, że lokal nie jest położony bezpośrednio pod mieszkaniem, z którego wydobywają się zakłócenia.
WITAJ JESTEM BARDZO CIEKAWA JAK PORADZIŁAŚ SOBIE TYMI ODGŁOSAMI PUKANIA ? JA MAM BARDZO PODOBNY PROBLEM Z SĄSIADKĄ KTÓRA MIESZKA NADE MNĄ DO TEGO JEST BEZROBOTNA.MOJE DNI WOLNE NIE SĄ ODPOCZYNKIEM TYLKO KOSZMAREM.WIEM ŻE ROBI TO PO ZŁOŚCI ...DLA NIEJ TO FRAJDA BYĆ DLA KOGOŚ UTRAPIENIEM ,ROZMAWIAŁAM W TEJ SPRAWIE Z DZIELNICOWYM MA JĄ ODWIEDZIĆ NA DNIACH ,OBAWIAM SIĘ ŻE PORUSZĘ GÓWNO -A WIESZ JAK TO ZWYKLE Z NIM BYWA