Podstawy funkcjonowania funduszu remontowego we wspólnocie mieszkaniowej
Gość Zarzadca.pl
Użytkownik
Witam. Mam pytanie, od pażdziernika 2012 roku została podniesiona składka na fundusz remontowy z powodu planowanego ocieplenia bloku.Czy zarząd mógł sobie od tak podnieść składke. Byly też malowane klatki,za farba została zakupiona z funduszu remontowego natomiast,za malowanie musieliśmy zapłacić dodatkowo po 70pln,podobnie z wymianą wodomierzy zakup ich był z funduszu remontowego,ale wymiana dodakowo płatn? Czy tak może być?Pozdr
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Tylko zebranie wspólnoty mogło takie decyzje podjąć.
Grunt jest częścią wspólną nieruchomości, każdy ze współwłaścicieli ma prawo korzystać z dowolnej części działki.
Podział fizyczny ma sens wtedy, gdy chcecie urządzić ogródki do wyłącznego użytku poszczególnych właścicieli lokali.
Ale do tego nie trzeba geodety, ponieważ jest to podział umowny do wyłącznego korzystania, grunt nadal pozostaje wspólną własnością wszystkich.
Jeżeli natomiast chcielibyście dokonać prawnego podziału nieruchomości gruntowej (jest to możliwe w niezabudowanej części gruntu - o ile część pozostała, niepodlegająca podziałowi, zapewni swobodne korzystanie z budynku i działki budowlanej: dojście i dojazd do budynku, dostęp do drogi publicznej, miejsce na śmietnik itp.) i założenia dla każdej z nowych działek ksiąg wieczystych - wymaga to zgody wszystkich właścicieli lokali oraz wydania decyzji administracyjnej o podziale przez wójta, burmistrza lub prezydenta miasta.
Jeżeli zobowiązania sięgają sześciu lat wstecz, to się już przedawniły i wspólnota mieszkaniowa nie odzyska tych pieniędzy. Może oczywiście złożyć pozew, ale jeżeli dłużnik podniesie zarzut przedawnienia roszczeń, to sąd w tym przedawnionym zakresie powództwo oddali.
Roszczenia o zapłatę zaliczek przedawniają się po trzech latach. Należałoby jak najszybciej wystąpić do sądu z dłużnikiem, ponieważ przedawnią się dalsze świadczenia.
Dlaczego zarządca nie wystąpił z powództwem? Nie miał takiego zapisu w umowie?
Powinniście zdecydować albo o likwidacji funduszu, albo o zmianie przeznaczenia zgromadzonych środków.
1) Kartka z tekstem "zgadzam się na pokrycie kosztów za "geodeta cośtam cośtam do sumy xxx" pod tym data i podpisy wszystkich włascicieli. Ale to na końcu, bo jak napisał Posesja
"Podział fizyczny ma sens wtedy, gdy chcecie urządzić ogródki do wyłącznego użytku poszczególnych właścicieli lokali.
Ale do tego nie trzeba geodety, ponieważ jest to podział umowny do wyłącznego korzystania, grunt nadal pozostaje wspólną własnością wszystkich"
2) Masz 15,5% udziału w powierzchni całej nieruchomości. Wszystkie powierzchnie i udziały każdy z was ma wpisane do aktu notarialnego.
Ile mają twoi sąsiedzi możesz sprawdzić na http://ekw.ms.gov.pl/pdcbdkw/pdcbdkw.html
Wpisz na kartce alfabetycznie 7 nazwisk, przy nich udziały i metry, odbij na ksero i rozdaj sąsiadom z propozycją spotkania przy kawie.
Pogadajcie na na spokojnie o różnicy jak jest a jak być powinno. Czyli co wynika z dokumentów a co z realnych powierzchni "indywidualnych" działek. Jak już będziecie wiedzieli jakie są różnice (ile metrów kw. o jakie sumy chodzi) to może dojdziecie do wniosku, że z powodu 10 zł nie warto wydawać setek na geodetę i zmiany w księdze wieczystej.
3) Przeczytaj jeszcze raz post Posesji
https://forum.zarzadca.pl/dyskusja/4769/podstawy-funkcjonowania-funduszu-remontowego-we-wspolnocie-mieszkaniowej/#Item_7
20 metrów mieszkania plus 4 metry piwnicy daje udział 240/1000 np. czyli 20 metrów mieszkania i 4 metry piwnicy. To wszystko musi być zapisane w AN i napewno jest chyba, że ten AN nie spisywał notariusz tylko jakiś nieuk - bo to nie jest paragon na bochenek chleba tylko towar o największej wartości jaki ci się udało raz w życiu kupić najczęściej.
Właściciel lokalu w małej WM nie może odmówić zgody na przedsięwzięcie, np. z powodu przeznaczenia środków z funduszu remontowego na geodetę?
Albo skorzystać z art. 202 kc:
masz 15,5% udziału w 100% (czyli całej) powierzchni
Za 100% podstawiasz metry kwadratowe, czyli 0,6 ha, czyli 6 000 m kw
6 000 m kw = 100%
x m kw = 15,5%
x = 6 000 razy 15,5 a to co wyjdzie podziel przez 100 i to będą "twoje" metry kwadratowe
Analogicznie dla wszystkich sąsiadów
Potem sprawdzasz, czyli dodajesz wszystkie metry/powierzchnie sąsiadów i suma musi być 6 000 m kw. Jak nie, to szukasz, gdzie zrobiłaś błąd
Ten ich bydynek stoi na tej działce,ma jakieś wymiary, gabaryty. Dobrze byłoby go zmierzyć i odjąć od działki gruntowej i resztę sprawiedliwie podzielić.:bigsmile:
No przecież to był żart,z tym wyliczaniem.
Ty, tak zawsze wszystko na serio przyjmujesz ?
Maja ochotę,niech liczą,a nuż w decyzji będzie błąd
Danka nie wiedziała, jak się wylicza proporcje. Teraz chyba wie.
Jak zmierzy powierzchnię samych ogródków (przyjmie ją za 100%), to analogicznie wyliczy ile m kw. "powinno" przypadać na każdego właściciela, by każdy miał tyle, ile wynika z jego udziału w całej nieruchomości
No tak wyobraźnię z gierek pukawek ...
100 / 15.5 daje 6,45 lokalu 6 to jeszcze kumam a le 0,45 lokalu ...
.
Niemniej jednak praktyk-realista pisał, że przyjmuje uproszczenie dla przykładu, więc twoje czepianie pozostanie nabijaniem licznika. Ale to przecież normalka:bigsmile:
Teren gdzie są ogródki też ma 100% , my nie dzielimy zabudowanej działki wspólnoty, tylko teren przeznaczony na ogródki przydomowe
Budowanie teorii na nieprawidłowych danych, doprowadza do tragedii , choć przyznam niejednokrotnie jest populistyczne ( jak Twoje wpisy))
100% dotyczących czy to ogródków, czy całego udziału także nie dzieli się przez 15,5 :bigsmile::bigsmile::bigsmile:
Raczej skłaniam się ku tezie, że to przedmiot współwłasności.
Po pierwsze na jakiej podstawie twierdzisz, że liczniki (wodomierze) nie są częścia NW? - no właśnie!
Po drugie za legalizację wodomierza odpowiedzialny jest jego właściciel a nie właściciel lokalu.
Pytanie: kto jest właścicielem wodomierza w lokalu ( a właściwie poza lokalem bo za ścianą w szybie instalacyjnym)
Po trzecie - w sprawie wodomierzy lokalowych ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę nakłada określone obowiązki, kto jest uprawniony do tego:
"...8. W przypadku, o którym mowa w ust. 5, właściciel lub zarządca budynku wielolokalowego lub budynków wielolokalowych jest uprawniony do zainstalowania wodomierzy przy wszystkich punktach czerpalnych wody w danym budynku. Osoba korzystająca z lokalu jest obowiązana udostępnić lokal w celu zainstalowania wodomierzy oraz dokonywania ich odczytów, legalizacji, konserwacji i wymiany..."
Jak z powyższego zapisu ustawowego wynika - właściciel lokalu ma tylko umożliwić m.in. legalizację wodomierzy właścicielowi budynku czyli wspólnocie lub zarządcy budynku czyli np. spółdzielni.
Skłaniam się ku wersji, że wodomierz "lokalowy" nie jest własnością właściciela lokalu.
Wynika to chociażby z przytoczonych wyżej przepisów.
Skoro jako właściciel lokalu nie jestem uprawniona do jego instalowania, legalizacji, wymiany to ...co mi "z takiego mojego auta którym mi nie wolno jeździć"?
Jak sam zauważyłeś : "...nie służą wyłącznie właścicielowi lokali..." - i ja się z tym zgadzam, a nawet dodam, że one wogóle nie służą właścicielowi lokalu bo jemu nie są potrzebne (nie służą mu). One są potrzebne właścicielowi budynku (lub zarządcy budynku - nie mylić z zarządcą nieruchomości) do rozliczenia na lokale dostarczonej wody do budynku i "zmierzenia" ilości ścieków. Co z tego że właściciel lokalu codziennie będzie sobie robił odczyt jak i tak miarodajne będzie rozliczenie całego budynku na podstawie wskazań wszystkich wodomierzy i wodomierza głównego wraz z uchybem. Gdyby wszyscy właściciele lokali w budynku np. 120 lokalowym na serio potraktowali swoją rolę jako właściciele wodomierzy i każdy zaczął by sobie dowolnie wymieniać, legalizować, konserwować wtedy kiedy mu to odpowiada, na jakie chce typy (a co? - właścicielem jestem, wolno mi?) to ...dopiero by się narobiło.
Należy także mieć na uwadze, że właścicielowi lokalu nie wolno nic robić z "jego własnością" (gdyby był właścicielem wodomierza) co byłoby wbrew także art. 140 K.c.
"...§ 20. Wszelkie zmiany instalacji w lokalu dokonywane w czasie jego użytkowania wymagają pisemnej zgody właściciela budynku..." Sądy jak wiemy są różne i różniste - ale nie stanowią prawa.
Przecież wiedziałeś na jakich warunkach nastąpi wykup lokalu. Warunki te ustalają strony umowy.
To nie ma związku z działalnością wspólnoty mieszkaniowej.
Ale...
Prezydent/burmistrz ma swoje przepisy i nie do końca może robić co chce.
Podstaw prawnych (ustawowych) nie ma. Możliwe że ma podstawy wynikające z uchwały Rady Miejskiej o wykupie. Jeśli taka uchwała tego nie przewiduje, to oznacza samowolkę prezydenta/burmistrza. Wtedy trzeba się zwrócić do radnego (najlepiej opozycyjnego) o pomoc.