Rozkuwanie ścian..

AmethAmeth Użytkownik
edytowano stycznia 2015 w Zarządzanie Nieruchomościami
Witam. Jestem szczęśliwym posiadaczem mieszkania spółdzielczego w zasobach pewnej spółdzielni mieszkaniowej na pomorzu. Od jakiegoś czasu borykam się z problemem smrodu z odpływów w łazience (umywalka, wanna) oraz kuchni (zlew). Po piśmie do spółdzielni podobno problem został namierzony (niedrożność rur wentylacyjnych odprowadzających gazy?? - kominy wentylacyjne są drożne). Spółdzielnia odpisała mi, że wszystko jest już dobrze, ale niestety nie było.. Smród był dalej.. Po drugim piśmie i ponad miesiącu oczekiwania na dachu bloku (mieszkam na 4 piętrze) pojawili się pracownicy którzy przez 2 godziny intensywnie hałasowali (słuchać było jakby kucie i odgłosy jakiejś maszyny). Po kilku godzinach otrzymałem telefon z administracji, że jeden pion wentylacji udało się odblokować ale drugi jest tak zajeb.... ze nie można się przebić. Propozycja jest zatem następująca albo żyć w smrodzie z rur, albo pracownicy wejdą i skują mi część ściany w łazience na której mam kafelki i część stropu, żeby dostać się do wentylacji i ją udrożnić. Oczywiście nikt nie da mi gwarancji, że się uda.. Moje pytanie brzmi, czy spółdzielnia powinna doprowadzić skute, zniszczone miejsce do stanu poprzedniego? Czy mogę dochodzić pokrycia kosztów powrotu do stanu poprzedniego od spółdzielni?? W końcu nie jest moją winą, że zapchana jest wentylacja a konsekwencją tego jest powracający kilka(naście) razy na dobę smród wydobywający się z odpływów.. Pozdrawiam i liczę na podpowiedź co zrobić w takim przypadku.

Komentarze

  • Opcje
    koziorozkakoziorozka Użytkownik
    edytowano listopada -1
    O takie sprawy musisz pytać w swojej spółdzielni, bo każda s-nia może mieć swój regulamin itp. uchwalone zasady.
  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano stycznia 2015
    [cite] Ameth:[/cite]Po drugim piśmie i ponad miesiącu oczekiwania na dachu bloku (mieszkam na 4 piętrze) pojawili się pracownicy którzy przez 2 godziny intensywnie hałasowali (słuchać było jakby kucie i odgłosy jakiejś maszyny).

    Propozycja jest zatem następująca albo żyć w smrodzie z rur, albo pracownicy wejdą i skują mi część ściany w łazience na której mam kafelki i część stropu, żeby dostać się do wentylacji i ją udrożnić. Oczywiście nikt nie da mi gwarancji, że się uda..
    czy to 4 pietro to jest ostania kondygnacja ?
    [cite] Ameth:[/cite]Moje pytanie brzmi, czy spółdzielnia powinna doprowadzić skute, zniszczone miejsce do stanu poprzedniego?
    Czy mogę dochodzić pokrycia kosztów powrotu do stanu poprzedniego od spółdzielni??
    W końcu nie jest moją winą, że zapchana jest wentylacja a konsekwencją tego jest powracający kilka(naście) razy na dobę smród wydobywający się z odpływów..
    te sprawy regulują w SM wewnętrzne Regulaminy . Ubezpiecz mieszkanie na wszelki wypadek mieszkanie.
  • Opcje
    AmethAmeth Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Tak, ostatnia.
  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano stycznia 2015
    [cite] Ameth:[/cite]Tak, ostatnia.
    Jak ostania, to oni nie będą udrażniać szybu wentylacyjnego tylko go odtworzą na nowo.
    Uważam, że warto skorzystać z tej oferty - mieć swój własny szyb wentylacyjny.

    Dziwi mnie to, że przy kontroli kominiarskiej tego nie wykryto... wiatraczek się kręcił?
  • Opcje
    AmethAmeth Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Ubezpieczenie posiadam. Dostałem taką informację, że rozkują mi część ściany i stropu a czy będą udrażniać czy odtwarzać to chyba w takim razie bez różnicy..

    Nowy doklejony: 16.01.15 19:55
    Szyby wentylacyjne są drożne !! To są wywiewki kanalizacyjne..
    http://instalreporter.pl/porady/problemy-w-kanalizacji-niewlasciwy-splyw-sciekow-halas-nieprzyjemne-zapachy-przyczyny-i-srodki-zaradcze/
  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano stycznia 2015
    [cite] Ameth:[/cite]Ubezpieczenie posiadam. Dostałem taką informację, że rozkują mi część ściany i stropu a czy będą udrażniać czy odtwarzać to chyba w takim razie bez różnicy..
    no nie bardzo , bo udrożnią / przebiją się z dołu małym otworkiem i nie koniecznie będziesz z tego zadowolony .
    Tu potrzeby jest, od rury spustowej, wyprowadzanie odpowietrzenia ponad dach.

    Nie ma u ciebie stropodachu ( przestrzeń pomiędzy twoim sufitem a powierzchnią dachu)?

    Czy u sąsiadów jak spuszczasz wodę to u nich w sedesie podnosi sie poziom wody?
  • Opcje
    AmethAmeth Użytkownik
    edytowano stycznia 2015
    Nie pytałem się sąsiadów o takie sprawy:-) U mnie jak sąsiedzi (z dołu) spuszczają wodę to słyszę odgłos "zasysania" i po chwili smród.. Tak samo jak ja spuszę wodę w toalecie to woda w toalecie prawie znika i pojawia się ten charakterystyczny dźwięk i po chwili smród.
  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano stycznia 2015
    To brak jest odpowietrzenia rury spustowej , jest po prostu zaślepiona ..

    Uważam, że nie trzeba u ciebie robic bajzlu niech sie dostają przez dach lub stropodach.

    K25realizacjeMATIBUD.jpg
  • Opcje
    AmethAmeth Użytkownik
    edytowano stycznia 2015
    No właśnie dziś po 2 godzinach "drążenia" dostałem wiadomość, że "tylko" tak się da i trzeba rozwalać mi część łazienki..
  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano stycznia 2015
    a dlaczego się nie da od strony dachu , dach jest płaski ?
    czy w szachcie widać gdzie sie kończy rura spustowa ?
  • Opcje
    AmethAmeth Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Dach płaski, blok z lat 60tych.
  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano stycznia 2015
    To nie rozumiem w czym Oni widzą problem? że przez dach się nie da

    RURA110PODLACZENIOWASKLEPDEKARZA.jpg
  • Opcje
    AmethAmeth Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Nie wiem, może zalał ktoś betonem.. Może znaleźć jakąś firmę i pokazać, że się jednak da i wystawić rachunek dla Spółdzielni?:) Dla mnie to paranoja, że trzeba rozkuwać łazienkę..
  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano listopada -1
    [cite] Ameth:[/cite]Dla mnie to paranoja, że trzeba rozkuwać łazienkę..
    w tym przypadku... dla mnie też jest to paranoja
  • Opcje
    piastowskapiastowska Użytkownik
    edytowano listopada -1
    [cite] Ameth:[/cite]Jestem szczęśliwym posiadaczem mieszkania spółdzielczego w zasobach pewnej spółdzielni mieszkaniowej
    Na początek uwaga ogólna: "szczęśliwym posiadaczem" i " mieszkania spółdzielczego" to jest sprzeczność logiczna. Należy jak najszybciej sprzedać to mieszkanie albo namówić sąsiadów na wydzielenie budynku ze spółdzielni i dalej wieść szczęśliwy żywot jako wspólnota mieszkaniowa. Spółdzielnie mieszkaniowe nie są po to, byś nie miał smrodu w mieszkaniu i ogólnie mieszkało Ci się dobrze, ale po to by prezes spółdzielni, jego radcy prawni i bliscy współpracownicy mieli bardzo wysokie wynagrodzenie za żenująco złą pracę.
    [cite] Ameth:[/cite] Propozycja jest zatem następująca albo żyć w smrodzie z rur, albo pracownicy wejdą i skują mi część ściany w łazience na której mam kafelki i część stropu, żeby dostać się do wentylacji i ją udrożnić. Oczywiście nikt nie da mi gwarancji, że się uda.. Moje pytanie brzmi, czy spółdzielnia powinna doprowadzić skute, zniszczone miejsce do stanu poprzedniego? Czy mogę dochodzić pokrycia kosztów powrotu do stanu poprzedniego od spółdzielni?? W końcu nie jest moją winą, że zapchana jest wentylacja a konsekwencją tego jest powracający kilka(naście) razy na dobę smród wydobywający się z odpływów.. Pozdrawiam i liczę na podpowiedź co zrobić w takim przypadku.
    Proponowałabym w tej konkretnej sytuacji następujące postępowanie:
    1. Pisemna odpowiedź na propozycję do zarządu spółdzielni, w której:
    - żądasz naprawienia instalacji, która nie jest Twoją prywatna instalacją, ale instalacją całego budynku zarządzanym przez spółdzielnię i powinna być przez spółdzielnię naprawiona
    - zgadzasz się na rozkuwanie Twoich kafelków i ścian pod warunkiem, ze spółdzielnia pokryje koszty przywrócenia Twojej własności do stanu pierwotnego
    2. Jak najszybciej umów się na wizytę do prezesa spółdzielni i jeszcze raz mu powyższe wytłumacz (najlepiej, jak zażądasz protokołowania rozmowy)
    3. Jak najszybciej skontaktuj się ze swoim ubezpieczycielem i dowiedz się, jakie odszkodowanie możesz uzyskać za swoje ewentualne straty
  • Opcje
    AmethAmeth Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Czyli czy jest jakaś alternatywna propozycja?
  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano listopada -1
    [cite] Ameth:[/cite]Czyli czy jest jakaś alternatywna propozycja?
    kucie przez dach ...
  • Opcje
    AmethAmeth Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Spróbuję powalczyć ze spółdzielnia ale obawiam się, że będzie odpowiedź "nie da się" i na tym pozostaną..
  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano stycznia 2015
    [cite] Ameth:[/cite]Spróbuję powalczyć ze spółdzielnia ale obawiam się, że będzie odpowiedź "nie da się" i na tym pozostaną..
    pozostanie ci rzeczoznawca... musisz przekalkulować co ci się lepiej opłaca
    remontować łazienkę czy koszt zatrudnienia rzeczoznawcy.
  • Opcje
    AmethAmeth Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Raczej to drugie..
  • Opcje
    wp44wp44 Użytkownik
    edytowano stycznia 2015
    Witam,

    A w tym spółdzielnianym bloku z lat 60-tych to te rury były zawsze zamurowane, czy Ty je zamurowałaś podczas remontu? Pytam dlatego, że w budynkach z lat 60-tych rury prowadzono po wierzchu ścian, ale ponieważ nie stanowiły ozdoby (że tak to delikatnie ujmę), to większość szczęśliwych posiadaczy je zamurowywała. No i teraz jest zmartwienie, bo trzeba rozkuwać.

    Ja jednak zalecałbym podjęcie próby udrożnienia od góry, z dachu. Nie ma czegoś takiego, jak "nie da się". Może koledzy z maszyną na dachu nie mieli odpowiedniego sprzętu, którym mogliby skutecznie udrożnić przewód wentylacyjny. No, chyba, że się nie da. : )
    Pytanie jest takie, czym to jest zatkane. Bo czasem jeśli nie pomaga metoda mechaniczna, to można wpuścić jakiś preparat (jest dużo takich na rynku) i poczekać, aż się to coś rozpuści. CHyba, że ktoś zabetonował.

    Były ostatnio prowadzone jakieś roboty budowlane, albo remontowe? Zakładam, że ten problem nie występuje od lat 60-tych, tylko pojawił się ostatnio, skoro teraz o tym piszesz?
    Czy panowie mieli ze sobą kamerkę do inspekcji przewodów kanalizacyjnych? Powinni ją wprowadzić i nagrać filmik. Tak to się dzisiaj robi. Takie badanie umożliwia nie tylko stwierdzenie, co spowodowało zator, ale też zlokalizować go co do centymetra.
  • Opcje
    AmethAmeth Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Czy mieli kamerkę to nie wiem, remont robiłem jedynie w kuchni, ale były robione jedynie kafelki i malowanie ścian. Panowie na pewno mieli jakiś sprzęt mechaniczny bo było to słychać:-) Rura na pewno nie została zamurowana bo mieszkam tu 3 lata i wcześniej problem nie występował. Obawiam się, że rura jest pod kafelkami, ponieważ posiadam nad toaletą "okienko" z drzwiczkami gdzie po otwarciu widać szyb w którym jest licznik wody, rury doprowadzające wodę oraz jedna grubsza rura prowadząca chyba aż do dachu.
  • Opcje
    wp44wp44 Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Wynika z tego, że rury są prowadzone w obudowie. To ułatwia sprawę. No, ale żeby coś zrobić z rurą, to musi być dostęp. To "okienko" jak się spodziewam jest na tyle małe, ze nie można przez nie operować przy montażu i demontażu, więc może zaistnieć konieczność powiększenia go, albo demontaż części obudowy.

    Zażądaj inspekcji za pomocą kamery. Dwie podstawowe sprawy bezwzględnie wymagają ustalenia: a) co spowodowało zatkanie, b) w którym miejscu jest zator.

    Ta jedna grubsza rura prowadząca chyba aż do dachu, to jest najpewniej przewód wentylujący pion kanalizacji (napowietrza i wentyluje instalację).
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.