Dostęp na dach dla właściciela mieszkania w bloku
martynakrakow
Użytkownik
Witam, chciałam zapytać czy firma zarządzająca blokiem i dysponująca kluczem na dach ma prawo odmówić mi wejścia na dach, jestem właścicielem mieszkania?
Opisując sytuację szerzej: do mojego mieszkania (na ostatnim piętrze) przynależy taras, który zadaszony jest w połowie. Na gzymsie dachu siadają gołębie i robią na taras. Poprosiłam zarządce o udostępnienie wejścia na dach aby zamontować kolce przeciw gołębią. Dodam, że zgoda na montaż jest, ale odmówiono mi udostępnienia wejścia na dach. Mam znaleźć firmę, która dokona tego montażu. Sam montaż jest banalnie prosty i nie ingeruje w poszycie dachu (specjalny klej, na który montuje się taśmy z kolcami). Mój mąż montował takie kolce na balkonach, wie jak to zrobić i chciał samodzielnie dokonać montażu alby obniżyć koszt całego przedsięwzięcia. Proszę o informację czy można nam odmówić wejścia na dach? Obawa przed uszkodzeniem dachu-czy mogę przedstawić zarządcy jakieś oświadczenie/deklarację/protokół odbioru dachu po tych pracach? Obawa przed wypadkiem-chyba jesteśmy dorośli i robimy to na własną odpowiedzialność. Proszę o informacje, super jeżeli byłyby poparte jakimiś prawnymi zapisami żebym mogła taki argument przedstawić u zarządcy. Z góry dziękuję.
Opisując sytuację szerzej: do mojego mieszkania (na ostatnim piętrze) przynależy taras, który zadaszony jest w połowie. Na gzymsie dachu siadają gołębie i robią na taras. Poprosiłam zarządce o udostępnienie wejścia na dach aby zamontować kolce przeciw gołębią. Dodam, że zgoda na montaż jest, ale odmówiono mi udostępnienia wejścia na dach. Mam znaleźć firmę, która dokona tego montażu. Sam montaż jest banalnie prosty i nie ingeruje w poszycie dachu (specjalny klej, na który montuje się taśmy z kolcami). Mój mąż montował takie kolce na balkonach, wie jak to zrobić i chciał samodzielnie dokonać montażu alby obniżyć koszt całego przedsięwzięcia. Proszę o informację czy można nam odmówić wejścia na dach? Obawa przed uszkodzeniem dachu-czy mogę przedstawić zarządcy jakieś oświadczenie/deklarację/protokół odbioru dachu po tych pracach? Obawa przed wypadkiem-chyba jesteśmy dorośli i robimy to na własną odpowiedzialność. Proszę o informacje, super jeżeli byłyby poparte jakimiś prawnymi zapisami żebym mogła taki argument przedstawić u zarządcy. Z góry dziękuję.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Jakiej odpowiedzi oczekujesz? Szukasz paragrafu? Nie ma takiego. A nawet jakby był, to skłoni administratora do zmiany zdania? Wątpię.
Wiesz, są tacy, co sie przepisami nie przejmują, niektórzy nawet włamują się na dach.
Pogadaj po ludzku z administratorem, dowiedz się, dlaczego się nie zgadza i jak można zmniejszyć koszty.
Nie słuchaj tych farmazonów.
Dach w budynku wielolokalowym według ustawy o własności lokali to część wspólna. Czesc wspólna kategorycznie powinna być dostępna dla wszystkich właścicieli lokali, jeżeli ktoś Ci zabrania dostępu na dach to narusza ustawę;
"Zdaniem sądu każdy właściciel powinien mieć nieograniczone czasowo prawo do korzystania z części wspólnych nieruchomości i żaden inny właściciel nie powinien mu tego prawa w najmniejszym stopniu ograniczać. https://www.rp.pl/artykul/990948-Wspolnota-mieszkaniowa-nie-moze-ograniczac-dostepu-do-czesci-wspolnych.html
Zgłoś pozew przeciwko Zarządcy i zarzadowi o utrudnianie korzystania z części wspólnej i jednocześnie o sądowy nakaz wydania kluczy do drzwi na dach. Chyba każdy prawnik wie jak skonstruować taki pozew.
Nieuczciwy Zarzad jedyne czego się boi to Sąd, dlatego na tym forum ludzie są zniechęcani do wytaczania spraw Sądowych. Zarząd boi się tylko Sądu bo tylko tak właściciel zgodnie z prawem może wyegzekwować swoje prawo. Potem jest komornik w siedzibie Zarządcy i naliczenie kosztów komorniczych (oczywiście nie Zarząd za to płaci, tylko na koszt wspólnoty), a to prowadzi po pewnym czasie do zreflektowania się reszty członków wspólnoty i do usuniecia Zarządu ze względu na niegospodarne prowadzenie spraw wspólnoty.
https://forum.zarzadca.pl/dyskusja/1523/zamykane-wlazy-na-dach/
Dla mnie sąd ograniczył się do bramy wjazdowej na teren i pomieszczenia pralni.
"Zdaniem sądu każdy właściciel powinien mieć nieograniczone czasowo prawo do korzystania z części wspólnych nieruchomości i żaden inny właściciel nie powinien mu tego prawa w najmniejszym stopniu ograniczać.
Ja tu nie widzę ograniczenia się, tylko do dachu i bramy wjazdowej.
Na przykład jeśli sąd podałby tylko dach i bramę wjazdową to wejście do korytarza już można ograniczać? nie rozśmieszaj mnie Kubuś.
O życie mojego męża martwimy się tylko my. Zaniepokojonych pozdrawiam i zapewniam, że prace będą prowadzone w zabezpieczeniu a spaść może co najwyżej jakieś 3m na nasz taras ;)
Nie lepiej zrobić te prace z drabiny ... to tylko 3 mb ?
Gołąbki nie będą czekać aż Zarządca zmądrzeje, im się chce kupkę :cool:
Naturalnie, zarządca nie ma żadnego prawa, żeby odmawiać dostępu do własnego dachu właścicielowi. Jeśli uniemożliwia Ci dostęp, to robi to nielegalnie. Przepisy? Prawo cywilne - własność / współwłasność.
Może w takim razie zabronimy również ludziom wychodzić na ulice? Przecież na drogach w Polsce ginie rocznie z 5 tys. ludzi. To co roku takie małe miasteczko, które znika z mapy. A weźmy takie zagadnienie - okna powyżej parteru. Dlaczego pozwalamy, żeby okna w prywatnych mieszkaniach były otwierane? Nie sądzisz Azygnerski, że okna powyżej parteru powinny być zamykane na klucz, albo na kłódkę, do której klucz powinien mieć administrator? I do otwarcia okna powinna być jego zgoda, a otwieranie powinno być pod ścisłym nadzorem administratora? Przecież w każdej chwili można wyjść na parapet i wyskoczyć. Może przeforsujmy zakaz sprzedaży noży w sklepie. Wszak to jest biała broń - od tego giną ludzie. Najczęściej w prywatnych mieszkaniach. Zatroszczmy się o ludzi, bo tak szybko odchodzą.
Nowy doklejony: 28.12.18 18:11 Tak właśnie powinno być Martynakrakow. Niestety, zewsząd jesteśmy otoczeni takimi, co znacznie lepiej od nas wiedzą, jak się o nas samych troszczyć.
Nowy doklejony: 28.12.18 18:20 Jak to stwierdził onegdaj Ferdek Kiepski: "Kto ma pilota, ten ma władzę".
Zastanawiam się, czy można się włamać do siebie? Ja się kiedyś włamałem do swojego samochodu, bo zatrzasnąłem kluczyk w bagażniku, a ponieważ byłem w delegacji, to nie miałem dostępu do kluczyka zapasowego. Na szczęście nikt nie wezwał żadnych służb. : ) Niech może administrator wezwie policję po takim włamaniu, zobaczymy co się będzie działo. Ha, ha, ha.
Mnie chodziło o to, żeby wyraźnie zaznaczyć, że w przypadku prywatnych działań na własnym dachu nie ma takich wymagań, bo to nie jest wykonywanie czynności pracy w rozumieniu przepisów bhp.
Orzeczenie lekarskie, to nie są żadne uprawnienia. Lekarz, w szczególności specjalista medycyny pracy, nie nadaje żadnych uprawnień. Orzeczenie, jak mówi sama nazwa, to jedynie orzeczenie, w którym lekarz stwierdza, czy są przeciwwskazania do wykonywania pracy z określonymi ryzykami, czy nie ma. I nie ma tu żadnego "m. in.". Nie ma żadnych uprawnień do wykonywania prac na wysokości. Są tylko dwie rzeczy, o których wspomniałem wcześniej: aspekt medyczny (przeciwwskazania zdrowotne, lub ich brak) oraz szkolenie bhp przeprowadzane przez pracodawcę. Jeśli ktoś jest sam dla siebie pracodawcą, to nie jest pracownikiem i wtedy powinien skorzystać z usług podmiotów zewnętrznych, szkolących w zakresie bhp. Cała ta gadka nie dotyczy jednak przypadku Martakrakow, która występuje tutaj, jako osoba prywatna w swojej nieruchomości. Chociaż de facto będzie wykonywać pracę, to de jure - nie.
Kolego, proszę, nie myl pojęć i nie wypowiadaj się w temacie, o którym nie masz pojęcia. Praca na wysokości, a praca w dostępie linowym, to są dwa różne światy. A skoro rzuciłeś hasło, to nadmienię, że nawet w kwestii pracy w dostępie linowym funkcjonują na rynku różne tzw. "uprawnienia", ale w rzeczywistości są to tylko przeróżnej maści zaświadczenia o ukończeniu kilkudniowych kursów w zakresie tego rodzaju prac. Organizują je zazwyczaj szkoły wspinaczkowe, lub samodzielni instruktorzy, ale to nie są żadne formalne uprawnienia uregulowane prawem. Tym jednak hasłem odskoczyłeś od meritum dyskusji o lata świetlne.
Ano takie, że ewentualne twierdzenie, że są, jest kłamstwem. Poza tym, nie ma żadnych podstaw do warunkowania dostępu do własnego dachu faktem, czy właściciel się będzie asekurował, czy nie. Oczywiście sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy do akcji wkracza Twoja żona. W takim świetle każde prawo pracy i przepisy bhp bledną.
Prawdopodobnie oszalałeś. Może to stres świąteczno-noworoczny. Nic to, przeczekamy. To najpewniej minie.
Również włazy na dach (mamy dach spadzisty) są pozamykane i klucze nie są rozdane Właścicielom - pomimo iż zgadzam się z przedmówcami, że jest to część wspólna.
Jeśli chodzi o meritum to uważam, że w szczególnych przypadkach dostęp na dach powinien być jak najbardziej możliwy. Jeżeli Zarządca ma obawy, że mąż p. Martyny spadnie lub coś uszkodzi to sam powinien wskazać osobę, która za opłatą takie kolce zamontuje - przynajmniej u mnie ja bym tak zrobił.
pozdrawiam
Czyli jeśli właściciel zarząda dostępu do tej części wspólnej to Twoim psim obowiązkiem jest mu taki dostęp umożliwić. I tu się zgadzamy. Jeśli nie to Sąd i przymusowe wydanie kluczy właścicielowi.
Nowy doklejony: 29.12.18 19:26 Sąd i przymusowe wydanie kluczy właścicielom. Jeśli nie wydałbyś kluczy większości właścicieli to oni mówią Ci Do widzenia. I szukaj nowej roboty + zwrot kosztów Sądowych. Pamiętaj to nie są klucze Twoje tylko wspólnoty
Masz szczęście, że nie jesteśmy właścicielami w jednej wspólnocie, bo z miejsca bym Cię pogonił i nie potrzebowałbym do tego żadnej delegacji.
Ja wiem, wiem... żonie się nie odmawia, a "miłość tak pięknie tłumaczy"... :bigsmile:
"Interes powodów został naruszony nierównym traktowaniem właścicieli, polegającym na stworzeniu sytuacji, w której część z nich (wchodząca w skład zarządu wspólnoty mieszkaniowej) ma ciągły i nieograniczony dostęp do kluczy, a pozostali właściciele takiego dostępu nie mają i muszą każdorazowo prosić o wydanie kluczy osoby wchodzące w skład zarządu. Nierówne traktowanie właścicieli polegało na braku zagwarantowania każdemu z nich tożsamego, nieograniczonego oraz obiektywnie swobodnego dostępu do bramy wjazdowej. Takiego dostępu ex definitione nie gwarantuje dysponowanie kluczami do tejże części nieruchomości wspólnej tylko przez nielicznych właścicieli (niezależnie od tego, jakie funkcje pełnią oni we wspólnocie mieszkaniowej) i uzależnienie od ich decyzji dostępu pozostałych właścicieli do tej części nieruchomości wspólnej. Dotychczasowa praktyka, dotyczącą korzystania z bramy wjazdowej, pozostawała zatem irrelewantna dla oceny zachowania praw właścicieli, podobnie jak i realność czy hipotetyczność konfliktu na tle dostępu do nieruchomości wspólnej. O naruszeniu interesu właścicieli należy mówić w wypadku nieprzestrzegania zasady równości, jeśli odstępstwa od niej nie są uzasadnione zróżnicowanymi (odmiennymi) wielkościami udziałów w nieruchomości wspólnej. Zaskarżona uchwała, która stworzyła jedynie niektórym właścicielom (członkom zarządu wspólnoty mieszkaniowej) całkowity, nieskrępowany i nieograniczony dostęp do spornej części nieruchomości wspólnej, a nadto dała im prawo do decydowania o tym, czy, kiedy, w jakim zakresie i w jakim celu pozostali właściciele będą mogli skorzystać ze wskazanej w uchwale części nieruchomości wspólnej, pozostawała w sprzeczności z zasadą równego traktowania właścicieli i tym samym naruszyła interesy powodów. Ani dotychczasowa praktyka, na też werbalne deklaracje osób mających prawo do nieograniczonego dostępu do spornej części nieruchomości wspólnej i decydujących o jej udostępnieniu pozostałym właścicielom, nie miały w tej sytuacji znaczenia przy ocenie zaistnienia przesłanki uchylenia uchwały. Naruszenie interesów powodów miało bowiem charakter obiektywny, wyrażając się w naruszeniu równego dostępu (w tym samym zakresie) do nieruchomości wspólnej".
To samo dotyczy dachu,i innych nieruchomości wspólnych. Jeśli się nie zgadzasz, to znajdz wyrok Sądowy, który mówi o tym, że klucze na dach ma mieć tylko i wyłącznie Zarząd wspólnoty
:cool:
Nowy doklejony: 30.12.18 20:38 Zastanawiam się, czy można się włamać do siebie. Prawdopodobnie można, skoro ja kiedyś włamałem się do własnego auta, kiedy zatrzasnąłem kluczyk w bagażniku, a skoro byłem w delegacji służbowej, to nie miałem kluczyka zapasowego.
Kubuśp Policję wzywaj! Zobaczymy jak podejdzie do tego, że właściciel wlazł, według ciebie "włamał się" sobie na swój dach.:cool:
Nowy doklejony: 30.12.18 21:07
Możesz się nie zgadzać, wyroki Sądowe są jednoznaczne, dostęp do części wspólnych, musi być dla właściciela lokalu nieograniczony i swobodny.
szkoda, że nie wspomniałeś o ''odpowiedzialności'', a raczej prawu ; konsekwencją z tym związanym, które nie daje Tobie takiej swobody, gdyż odpowiedzialności za "twoje czyny" obciążają podmioty trzecie...(maszynownia wind, trafo, kotłownia/węzeł c.o., wentylatorownia i inne)
Kubuśp podaj przepis prawny, który mówi, że za czyny danej osoby odpowiadają osoby trzecie to się pośmiejemy :bigsmile:
Nowy doklejony: 30.12.18 21:49
Taktyka obronno-lemingowa, czyli zmiana tematu, ale próbuj dalej...
Ciekawe, jak tam kolce : )
Zaryzykowałbym - nie sądzę aby jakikolwiek sąd wydał nakaz udostępnienia wszystkim właścicielom kluczy do pomieszczenia z piecem gazowym o wysokiej mocy, nawet jeśli to jest współwłasność.
Nie zmartwiłbym się. Pracuje w zarządzie społecznie.
Ale ja nigdzie tak nie napisałem. Ja nawet nie mam u siebie żadnych kluczy. Ma je administrator, konserwator oraz na wszelki wypadek jedna osoba z Zarządu (nie ja).
No cóż, chyba rzeczywiście mam szczęście, że nie mieszkam z Tobą w jednej wspólnocie. Mieszkanie w bloku, gdzie każdy z Właścicieli (kilkadziesiąt osób) może wejść do kotłowni, żeby móc ustawić piec gazowy po swojemu byłoby naprawdę niebezpieczne. „…i nie potrzebowałbym do tego żadnej delegacji.” Czy dobrze interpretuje Twoją wypowiedź, że w swojej wspólnocie używasz argumentów poza merytorycznych ? :bigsmile:
Wp44 poważnie mówiąc, znając Twoje wcześniejsze wpisy, to nie wierzę, że we Wspólnocie rozdawałbyś klucze bez opamiętania :bigsmile:
Przytoczyłeś JEDEN wyrok a nie wyroki, który dotyczył tylko bramy wjazdowej. Proszę znajdź wyrok dotyczący np. kotłowni lub dostępu do maszynowni windy to się z Tobą zgodzę.
Nie trzeba przepisu, wystarczy pomyśleć. Jeżeli nawiedzony Właściciel swoimi działaniami doprowadzi do katastrofy, np. poprzez nieumiejętną obsługę pieca gazowego CO (gdzie jak Ty twierdzisz, dostęp powinien być ”nieograniczony i swobodny”), to zgadnij kogo prokurator będzie przesłuchiwał i kto jest odpowiedzialny za właściwie zabezpieczone dostępu do pomieszczenia z piecem gazowym ?
pozdrawiam i życzę WSZYSTKIM wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
Ja nie twierdzę, że wszystkie pomieszczenia mają być otwarte na oścież. Tu dyskusja dotyczy uniemożliwienia właścicielowi dostępu do jego nieruchomości (konkretnie do dachu) przez administratora, czyli osobę z zewnątrz, czyli - niczego nikomu nie ujmując - przez ciecia. Zresztą, przez kogokolwiek by to nie było, to jest niedopuszczalne. Zasady udostępniania i odpowiedzialność za ewentualne szkody są do ustalenia.
Doprawdy nie rozumiem, dlaczego większość tu piszących uważa, że ludzie, to są jakieś bezmózgi, bez instynktu samozachowawczego i że administrator jest po to, żeby ich prowadził za rączkę i udzielał im ich własności wg upodobania.
Pozdrawiam.
Napisał jedno słowo i zadowolony poszedł sobie na dach "zwalić śnieg".
Przyznaje, w realnym świecie jeszcze nie widziałem. Z to na tym forum chyba tak. Nie wiemy jaki to dach, czy płaski czy spadzisty, nikt z nas nie widział męża Martyny. Nie wiemy ile ma lat, w jakiej jest kondycji, może chodzi o lasce i ma nadwagę? Nie wiemy. Za to próbujecie wmówić Martynie, że jak najbardziej Zarządca powinien go wpuszczać na każde zawołanie na dach.
Może Zarządca Martyny jest złośliwy, nie wiem, ale może Zarządca realistycznie ocenił możliwości męża Martyny i stwierdził, że nie ryzykuje. Po prostu nie chce mieć do czynienia z prokuratorem, gdyby mąż Martyny spadł. Wtedy na pewno na forach prawniczych znalazłaby wiele rad jak wystąpić o odszkodowanie ze Wspólnoty.
Napisałem wcześniej, że tak czy owak, do Zarządcy należy rozwiązanie problemu – powinien Martynie zaproponować jakieś realne rozwiązanie.
Chyba jednak powoli zbliżamy się do konsensusu :bigsmile:
pozdrawiam
Pisz zażalenie do Sądu i do większości Sejmowej, żeby zmienili uwl. Może cytując ciebie Zarząd: "chodzi o lasce i ma nadwagę?" i mu się nie chce. Jeżeli Zarząd i Zarządca nie może być na każde zawołanie niech szuka nowej roboty, to jest jego psi obowiązek i za to mu się płaci. Czy mam Ci jeszcze napisać co to znaczy " nieograniczone czasowo prawo do korzystania z części wspólnych"?
Pozdrawiam
No popatrz. Zarządca - oceniacz, albo zarządca - sędzia. Natomiast mąż Martynakrakow, to półgłówek, który - gdyby chodził o lasce - pchałby się na dach. Opary absurdu, lub jak kto woli - totalna aberracja.
Co za pech! Nikt z nas nie widział męża Martyny (mam nadzieję, że przynajmniej Martyna go widziała i on sam widział siebie), nie wiemy, ile ma lat, nie wiemy, w jakiej jest kondycji, czy chodzi o lasce, a może ma nadwagę. A może ma słabe serce i stan przedzawałowy, a może na dachu pęknie mu żyłka, jak się będzie napinał. No i jak tu żyć z taką niewiedzą? Nawet nie wiemy, czy to mąż ma wchodzić na dach, czy sama Martyna. A może syn, albo córka, albo babcia. Też nie wiemy, jak oni wszyscy wyglądają, ile razem mają lat, kilogramów i lasek. Może Martyna ma protezę, albo sztuczną szczękę, albo jest tłusta jak maciora (wybacz Martynko).
Tak. Powoli. Zobaczymy, na ile się zbliżymy.
Pozdrawiam.
Nowy doklejony: 03.01.19 13:49 No niestety, nad wapiennym klifem, kiedy będziesz myślał, czy dobrze zapiąłeś pachnące szelki, pomyśl również o odpowiedzią na dociekliwe pytaniach od prokuratora..
Brawo! Wreszcie coś rozsądnego. Niech zarządca kieruje się własnym doświadczeniem zawodowym, obowiązującym prawem, wliczając w to wyroki sądów, a w szczególności ustawą o własności lokali, no i przede wszystkim umową o zarządzanie, w której są określone jego kompetencje, prawa i obowiązki.
Nowy doklejony: 03.01.19 14:29 Jasnowidz?
Jeśli ktoś chce wyrokować o każdej ze stron, to powinien czytać wpisy każdej ze stron, a nie tylko wp44.
Wreszcie, zapamiętałeś swobodny dostęp, brak ograniczeń w kontakcie z natura, żadnych drzwi, zamkniętych bram i ciecia za szlabanem... Musiało to być przeżycie na pograniczu mistycyzmu i ekstazy, doświadczone wszystkimi zmysłami. Takie, którego nie zapominamy nigdy, choć nie jesteśmy tego świadomi. Wspomnienia odpalają się nam w najmniej oczekiwanym momencie, a przynajmniej tak nam się wydaje, bo prawda jest taka, że przywołuje je jakiś ukryty bodziec, który towarzyszył nam również wtedy. Wspomnienia wracają z taką siłą, jakbyśmy przeżyli to nieledwie wczoraj. Ciekawe zatem, co u Ciebie zadziałało, jak przysłowiowy katalizator, albo zapalnik. Martyna na dachu i wizja, jak spada, czy może jej mąż o lasce i z nadwagą, który zjeżdża po połaci, zahaczając przy okazji o nowo zamontowane kolce?
Napisz. To będzie dla mnie ważne. Ja zamierzam tam pożeglować latem. Będzie jak znalazł.
Tak, to są rozsądne rzeczy i ja tego nie neguję. Ja też uważam, że nie warto łazić po dachu w zimę. Również uważam, że nie warto chodzić po dachu o lasce i z nadwagą. A jeszcze, jak się łazi po dachu jednocześnie o lasce, z nadwagą i w zimie, to już tragedia gotowa.
Niestety... to nie o tym jest ten wątek, bo tu dyskusja dotyczy czegoś innego. Co warto robić w życiu, a z czego lepiej zrezygnować, to już temat na inną dyskusję, a nawet na inne forum. Pozdr.
Ja nigdy nie byłem na Antarktydzie, ale ci, co byli twierdzą, że to najpiękniejszy kontynent. Jakby co, to mamy jeszcze parę dni do namysłu, bo aplikacje przyjmują do 13 stycznia 2019. Wyjazd we wrześniu.
Na razie zapamiętałem sobie z Twoich rad, że: Z niecierpliwością czekam na raporty od nawróconych „pseudo Zarządców i pseudo Zarządów” z meldunkiem o wydawaniu Właścicielom kluczy do kotłowni z piecem gazowym, maszynowni, szybów od wind, skrzynek energetycznych, włazów na dach i wszelkich innych pomieszczeń w których Właściciele będą mogli rozwijać swoje umiejętności techniczne.
pozdrawiam
ps. To będzie dobry rok dla punktów dorabiających klucze. :bigsmile:
ps2. Jak myślisz, czy do kompletu kluczy powinienem dołączyć instrukcje obsługi sterownika pieca gazowego, czy zostawić tylko jedną sztukę przy piecu ?