Zwiększenie powierzchni ogródków
Krzysiek79
Użytkownik
Witam, chciałbym zapytać co sadzicie o przekazywaniu nieruchomości wspólnych terenów zielonych właściciela mieszkań na parterze na wyłączne korzystanie w celu zwiększenia powierzchni ich ogródków?
Zakupiłem mieszkanie na nowej inwestycji na której sa dwa budynki a po miedzy nimi patio w większości zajęte przez parkingi oraz ogródki przydomowe oraz skwerek z placem zabaw, który otacza niewielka ilość zieleni w częściach wspólnych. Zewnętrza cześć budynków to również ogródki przydomowe, ścieżki oraz niewielka ilość części wspólnych terenów zielonych przy ścieżkach i przy budynku. Ogólnie ilość terenów zielonych jest niewielka. Ogródki nalezą do części wspólnych, które zostały przekazane przez dewelopera na zasadzie wyłącznego użytkowanie mieszkańcom parteru.
Właściciele ogródków przydomowych wnieśli uchwale o wyrażeniu zgody na ogrodzenie ogródków płotem na własny koszt i ta ustawa została zaakceptowana przez wspólnotę. A teraz wnieśli kolejna uchwale o niepłatne przekazanie im części wspólnych, które znajdują się pod ich oknami w celu zwiększenia swoich ogródków działkowych. Prośbę swa motywując, ze nie mogą zasłonić ogrodzeniem okien które znajdują się nad częściami wspólnymi i czuja się niekomfortowo, ze ktoś może chodzić im pod oknami i zaglądać do mieszkania oraz ze chcieli by podnieś swoje bezpieczeństwo ukrywając swoje okna za ogrodzeniem. Efektem czego jest zwiększenie o 100% powierzchni swojego ogródka kosztem zieleni części wspólnych.
Pomijam fakt, ze każdy decydując się na kupno mieszkania na parterze miał świadomość, ze kupuje mieszkanie na niskim parterze i jakiej wielkości i kształcie ogródek jest do niego przypisany. To wszystkie mieszkania na parterze maja rolety przeciwwłamaniowe. To w mojej ocenie taka ustawa prowadzi do tego, ze wszyscy mieszkańcy będą nadal płacić za przekazane części wspólne, które de facto będą tylko do użytku właścicieli ogródków.
Cala ta sytuacja wygląda mi na świadome obchodzenie przepisów dotyczących % udziału powierzchni biologicznie czynnej przez dewelopera z pomocą zarządcy i rękoma wspólnoty co de facto doprowadzi do okradzenia wspólnoty z terenów zielonych. Podejrzewam ze z uwagi na niewielka powierzchnie działki deweloper, nie mógł zrobić większych ogródków ale aby przekonać do zakupu wmówił kupującym żeby się nie martwili bo teraz nie mogą tych ogródków im zwiększyć ale sprawę te będzie można szybko załatwić z pomocą dedykowanego przez nich zarządce, który przygotuje wymagana ustawę wiec będą podwójnie wygrani bo teraz zapłacą mniej z uwagi na mniejszy ogródek a później i tak nieodpłatnie im ten ogródek zostanie zwiększony.
Czy macie może pomysł jak bronic się przed takim działanie zarządcy i cwanych właścicieli ogródków, którzy graja na emocjach wspólnoty wypłakując się jacy to oni są pokrzywdzeni a w rzeczywistość chcą zagrabić na własność zieleń terenów wspólnych i zagrodzić ja płotem, zieleń której na tej inwestycji jest tak mało i na której można zrobić klomby kwietne lub posadzić krzewy czy nawet rożne, które jeszcze skuteczniej ukryją ich okna i poprawia ich bezpieczeństwo?
Dziekuje!
Zakupiłem mieszkanie na nowej inwestycji na której sa dwa budynki a po miedzy nimi patio w większości zajęte przez parkingi oraz ogródki przydomowe oraz skwerek z placem zabaw, który otacza niewielka ilość zieleni w częściach wspólnych. Zewnętrza cześć budynków to również ogródki przydomowe, ścieżki oraz niewielka ilość części wspólnych terenów zielonych przy ścieżkach i przy budynku. Ogólnie ilość terenów zielonych jest niewielka. Ogródki nalezą do części wspólnych, które zostały przekazane przez dewelopera na zasadzie wyłącznego użytkowanie mieszkańcom parteru.
Właściciele ogródków przydomowych wnieśli uchwale o wyrażeniu zgody na ogrodzenie ogródków płotem na własny koszt i ta ustawa została zaakceptowana przez wspólnotę. A teraz wnieśli kolejna uchwale o niepłatne przekazanie im części wspólnych, które znajdują się pod ich oknami w celu zwiększenia swoich ogródków działkowych. Prośbę swa motywując, ze nie mogą zasłonić ogrodzeniem okien które znajdują się nad częściami wspólnymi i czuja się niekomfortowo, ze ktoś może chodzić im pod oknami i zaglądać do mieszkania oraz ze chcieli by podnieś swoje bezpieczeństwo ukrywając swoje okna za ogrodzeniem. Efektem czego jest zwiększenie o 100% powierzchni swojego ogródka kosztem zieleni części wspólnych.
Pomijam fakt, ze każdy decydując się na kupno mieszkania na parterze miał świadomość, ze kupuje mieszkanie na niskim parterze i jakiej wielkości i kształcie ogródek jest do niego przypisany. To wszystkie mieszkania na parterze maja rolety przeciwwłamaniowe. To w mojej ocenie taka ustawa prowadzi do tego, ze wszyscy mieszkańcy będą nadal płacić za przekazane części wspólne, które de facto będą tylko do użytku właścicieli ogródków.
Cala ta sytuacja wygląda mi na świadome obchodzenie przepisów dotyczących % udziału powierzchni biologicznie czynnej przez dewelopera z pomocą zarządcy i rękoma wspólnoty co de facto doprowadzi do okradzenia wspólnoty z terenów zielonych. Podejrzewam ze z uwagi na niewielka powierzchnie działki deweloper, nie mógł zrobić większych ogródków ale aby przekonać do zakupu wmówił kupującym żeby się nie martwili bo teraz nie mogą tych ogródków im zwiększyć ale sprawę te będzie można szybko załatwić z pomocą dedykowanego przez nich zarządce, który przygotuje wymagana ustawę wiec będą podwójnie wygrani bo teraz zapłacą mniej z uwagi na mniejszy ogródek a później i tak nieodpłatnie im ten ogródek zostanie zwiększony.
Czy macie może pomysł jak bronic się przed takim działanie zarządcy i cwanych właścicieli ogródków, którzy graja na emocjach wspólnoty wypłakując się jacy to oni są pokrzywdzeni a w rzeczywistość chcą zagrabić na własność zieleń terenów wspólnych i zagrodzić ja płotem, zieleń której na tej inwestycji jest tak mało i na której można zrobić klomby kwietne lub posadzić krzewy czy nawet rożne, które jeszcze skuteczniej ukryją ich okna i poprawia ich bezpieczeństwo?
Dziekuje!
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Pomysł by się bronić jest prosty.
Wystarczy przegłosować tych parteru. Ich jest zawsze duża mniejszość. Po głosowaniu płacze ucichną.
Dzieki!
Dlatego w grę wchodzi najem tych kawałków. Na podstawie kc. Ustawa nie reguluje takiej sytuacji.
Jeśli pierwotne ogródki faktycznie są takie niewielkie, to ten najem niech będzie będzie po prostu wygórowany. Ważne żeby jednak był w ogóle.
Zwróć uwagę że jak to przegłosujecie, to zatrze się fizyczna granica pomiędzy terenem wspólnym użytkowanym na wyłączność jednego właściciela, a terenem wspólnym nie obciążonym takim prawem. Człowiek z partery w jednej czesci będzie wylącznym posiadaczem jednego spłachetka, a spłachetek drugi będzie przedmiotem współposiadania wszystkich właścicieli.
Czyli fikum-krakum od strony prawnej. Dziwoląg.
"Wspólnota mieszkaniowa dzieląc koszty zarządu między poszczególnych właścicieli powinna uwzględniać ustalony przez właścicieli podział quoad usum wynika z wyroku Sądu Najwyższego z dnia 16 września 2015 r., sygn. III CSK 446/14."
Więcej na ten temat w artykule: "Za piwnicę trzeba płacić" na stronie czasopisma Zarządca Portal Informacyjny:
https://zarzadca.pl/artykuly/za-piwnice-trzeba-placic
Odnośnie zgody na podział i opłat, to konieczna jest uchwała, ponieważ czynność przekracza zakres zwykłego zarządu. Proszę zauważyć też, że podatek od nieruchomości gruntowej (również zagospodarowanej przez właścicieli lokali na parterze) płacą wszyscy współwłaściciele.
Stąd moja propozycja zawierania umów najmu tych kawałków pomiędzy poszczególnymi właścicielami z parteru a wspólnotą.
Ta propozycja jest wykonalna, bo najmy przegłosujecie zwykłą większością.
Najmów nie trzeba się bać.
Z uwagi na to, że grunt stanowi nieruchomość wspólną w dużej wspólnocie mieszkaniowej, to wymagana jest uchwała, takie jest zresztą kierunek orzecznictwa, np. Sądu Najwyższego. Uchwała nie dotyczyłaby najmu, lecz wyrażenia zgody na zagospodarowanie ogródka za opłatą dla wspólnoty mieszkaniowej. Forma aktu notarialnego takiej uchwały byłaby konieczna, gdyby ją wpisać do księgi wieczystej w celu ujawnienia sposobu korzystania.
- utrzymania terenu w czystości i przeprowadzanie prac pielęgnacyjnych,
- udostępnienie terenu na prośbę zarządcy – w uzasadnionych sytuacjach. "
Więc z tego co rozumiem powyższa fragment uchwały powinienem traktować jako umowę quod usum? Jeśli tak to czy taka uchwała może być uchwalona większością głosów liczoną według wielkości udziałów? Czy nie powinien być zmieniony sposób głosowania na taka uchwała?
Jest różnica pomiędzy quod usum a zwykłym użytkowaniem, ale na waszym patio ta różnica będzie zatarta.
Tą uchwałą udzielicie niektórym sąsiadom bezpłatnego przywileju.
Trawnik mam taki w którym rosną mlecze, stokrotki, koniczynka, no i rozpanoszył się kret. Nie przeszkadza mi, ziemię z jego kopców zbieram i wykorzystuję.