Naliczanie składek za udział w hali garażowej (artykuł na Onet)
abadaba7
Użytkownik
Dzień dobry!
Czy mógłbym prosić o ustosunowanie się kogoś do treści tego artykułu?
https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/oplata-za-garaz-podziemny-bezprawie-we-wspolnotach-mieszkaniowych/79eww3v
W szczególności chodzi mi o kwestię naliczania składek. Przecież powierzchnia hali garażowej stanowi procent powierzchni użytkowej całego budynku, więc dlaczego miałoby się nie naliczać?
Pozdrawiam!
Czy mógłbym prosić o ustosunowanie się kogoś do treści tego artykułu?
https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/oplata-za-garaz-podziemny-bezprawie-we-wspolnotach-mieszkaniowych/79eww3v
W szczególności chodzi mi o kwestię naliczania składek. Przecież powierzchnia hali garażowej stanowi procent powierzchni użytkowej całego budynku, więc dlaczego miałoby się nie naliczać?
Pozdrawiam!
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Nie zrozumiałeś głównego przekazu tego artykułu. A główny przekaz jest taki, że problem z halami garażowymi wyodrębnionymi to problem prawny, którego ustawa o własności lokali w ogóle nie reguluje. Z naciskiem na w ogóle. A jednak zarządcy regulują sytuację także wyodrębnionych hal garażowych, wyłącznie za pomocą ustawy. I to trzymając się jej skrajnie i kurczowo.
Orzecznictwo obecnie nie pozostawia suchej nitki na tym stanie rzeczy.
Chodzi o to, co wynika już wreszcie powoli z orzecznictwa, że chociaż powierzchnia hali garażowej stanowi określony procent powierzchni użytkowej ogółem, to nie powinno się z automatu te powierzchnię scalać w jedną całość z budynkiem i traktować na równi przy wyznaczeniu zaliczek.
Ogólnie mówiąc: nie wolno tworzyć super-wspólnoty, w której garaż traktowany jest w zasadzie jak kolejny tylko lokal użytkowy. Bez uwzględnienia jego prawnej odrębności od budynku.
Poszczególne przyczyny wymienione masz w tym artykule. Osobiście zgadzam się ze wszystkimi wymienionymi, a także przez panów prawników niewymienionymi.
Czyli temat-rzeka. Będzie dominował na tym forum w najbliższych latach, bo wyroków będzie coraz więcej.
Większej głupoty w temacie hala garażowych dawno nie czytałem, ale rozumem, że prawnicy poczuli nosem nadchodzące żniwa, więc będą rożne rzeczy wygadywać żeby zamącić właścicielom jeszcze bardziej w głowach.
I to pomijam fakt, że o zebraniach wspólnoty nadal nie ma mowy.
Raz, że to rozwiązanie tylko doraźne, dwa - niepewne i trzy- możliwe w praktyce tylko dla wspólnot bez zarządu powierzonego.
Pan ostatni prawnik chyba zapomniał, że gros wspólnot z halami wyodrębnionymi ma utworzony notarialnie zarząd powierzony. ,
Rozumiem, że wyprowadzenie sytuacji na prostą polegałoby na podpisaniu umowy notarialnej między wszystkimi współwłaścicielami hali garażowej, a zarządem wspólnoty i ujawnienie jej w KW, czy tak?
A co jeśli takiej umowy nie uda się podpisać? De facto wspólnota traci wówczas nieskrępowany dostęp do pomieszczeń technicznych, a hala garażowa zaczyna żyć własnym życiem?
Wystarczyłaby umowa dająca pełnomocnictwo zarządowi/zarządcy do zajmowania się halą. Zawarta ze współwłaścicielami hali.
Oraz rozdział naliczeń obydwu nieruchomości.
Oraz rozdział sposobu decydowania o tym co w budynku od tego co w hali. W budynku jest wspólnota i są uchwały.
W hali działa tylko kodeks cywilny, więc zasady głosowań obowiązujące wg kodeksu (a nie ustawy, z ewentualnym uwzględnieniem dość fikuśnego zapis przepisu z art. 23 pkt 2b).
W hali znika pojęcie "nieruchomości wspólnej".
Zarząd lub zarządca będą sprawować czynności zarządu inną nieruchomością bez umocowania jej właścicieli. Ponieważ w aktach nie zawiera się tego umocowania, albo zawiera prawnie wadliwe, bo rzekomo na podstawie ustawy o własności lokali.
A tego orzecznictwa będzie coraz więcej. W halach takich jak u ciebie współwłaściciele będący pozbawieni praktycznego wpływu na to co się w ich nieruchomości dzieje czasem starają się o zmianę stanu faktycznego. Stąd tych orzeczeń i tych stanowisk panów prawników przybywa i będzie przybywać.
Nie chodzi więc tylko o opłaty. Ale głównie o nie.
Ale roszczenia mogą wystąpić z obydwu stron.
Np. na tle wydatków z funduszu remontowego, ponieważ zazwyczaj nie jest on rozdzielony.
Albo np. na tle głosowań formalnie cudzych uchwał przez nieuprawnionych ku temu garażowiczów (ich rzekomymi "udziałami" powiązanymi rzekomo z istnieniem rzekomej nieruchomości wspólnej "superwspólnoty").
Bałagan w zasadzie jest kompletny, tyle że mało to kogo obchodzi. Najłatwiej jest go nie dostrzegać.
Do momentu, gdy garażowicze dostają do ręki opłaty dwa razy wyższe niż w hali sąsiedniej.
Moim zdaniem jednak sprawa zarządu halą garażową przez wspólnotę mieszkaniową nie jest aż tak skomplikowana. Oczywiście, należałoby zawrzeć umowę w tym zakresie, sprawa przekracza zarząd zwykły, zatem od strony współwłaścicieli garażu wielostanowiskowego taka zgoda winna być udzielona przez wszystkich, ale czy rzeczywiście w formie pisemnej? JEżeli taki stan trwa od lat i współwłaściciele się na to godzą, np. ponoszą opłaty na rachunek wspólnoty mieszkaniowej, to trudno przyjąć, że wspólnota działa bez zlecenia.
Z drugiej strony taki sposób działania aprobują członkowie tej wspólnoty, ponieważ zatwierdzają sprawozdania, udzielają absolutorium, itd.
W tej sytuacji przyjąć należałoby, iż rzeczywiście taka umowa została zawarta - nie na piśmie, lecz przez czynności konkludentne.
I wszystko jest dobrze, dopóki interesy obydwu grup właścicieli są w miarę wyważane.
Czyli na papierze wprawdzie jest bałagan, ale ludzie go nieodczywają. Albo mają ważniejsze problemy.