Haneczko, nie bądź taka uszczypliwa. Lisy zazwyczaj wzbudzają rozmaite emocje. Ale mają za to piękne ogony
Wolałabym, abyś była bardziej twórcza w tym sensie, abyś była autorem swoich uwag, nawet tych krytycznych. Powoływanie się na kogoś, kto coś tam wymyślił i co funkcjonuje już sporo lat, może być nudnawe. O idiotach, którzy doprowadzają "bystrzaków" do swojego poziomu, to ja słyszałam już dawno, kiedy byłam jeszcze na facebooku.
A kto tu jest w tym towarzystwie "bystrzakiem", to niechaj to udowodni. Żeby to zrobić, to nie wystarczy o innych mówić, że są idiotami. :whistling:
Nowy doklejony: 13.01.17 08:54
Elan: Nie tylko wy daliście się nabrać na tzw. UMOWĘ O ADMINISTROWANIE. Dziwne, że to nie jest karalne, gdzie ta obiecywana etyka zawodowa !?
Licencje zarządcy nieruchomości nie są już tAK WAŻNE JAK PRZED 2008 ROKIEM, więc i etyka zawodowa ukradkiem poszła w las
Ange-lisica: Zarząd wybrał Administratora , który ma w tytule umowy: "umowa o administrowanie". Jednak samo administrowanie zajmuje jedynie 1/5 umowy, reszta tej umowy, to umowa o zarządzanie .
Elan: Nie tylko wy daliście się nabrać na tzw. UMOWĘ O ADMINISTROWANIE. Dziwne, że to nie jest karalne, gdzie ta obiecywana etyka zawodowa !? (...)
Kiedyś był na tym forum pewien wątek, a w nim informacja, że każda umowa (również administratora i zarządcy) jest ważna, dopóki sąd nie orzeknie inaczej.
Ale czy oprócz sądu lub rozwiązania (wadliwej) umowy nie ma innej drogi wyjścia?
Komentarze
Wolałabym, abyś była bardziej twórcza w tym sensie, abyś była autorem swoich uwag, nawet tych krytycznych. Powoływanie się na kogoś, kto coś tam wymyślił i co funkcjonuje już sporo lat, może być nudnawe. O idiotach, którzy doprowadzają "bystrzaków" do swojego poziomu, to ja słyszałam już dawno, kiedy byłam jeszcze na facebooku.
A kto tu jest w tym towarzystwie "bystrzakiem", to niechaj to udowodni. Żeby to zrobić, to nie wystarczy o innych mówić, że są idiotami. :whistling:
Nowy doklejony: 13.01.17 08:54 Licencje zarządcy nieruchomości nie są już tAK WAŻNE JAK PRZED 2008 ROKIEM, więc i etyka zawodowa ukradkiem poszła w las
Ale czy oprócz sądu lub rozwiązania (wadliwej) umowy nie ma innej drogi wyjścia?