jedna kotłownia na dwie wspólnoty
dwarazym
Użytkownik
Witam. Od niedawna jako właściciel lokalu należę do WM. Tak się złożyło, że dotychczasowy zarządca tejże WM chce juz"odpocząć" i udać się na emeryturkę;)
Zostaliśmy o tym powiadomieni na rocznym zebraniu WM, jak również o tym że musimy "znaleźć" nowy zarząd. Nikt z właścicieli podjąć się nie chce tak więc pozostaje szukanie "zewnątrz". No i właśnie robią sie schody -tym bardziej dla zielonych w temacie ;). Chcielibyśmy "rozliczyć" jeszcze chwilowo panujacego zarządcę- czego/jakich dokumentów, zgodnie z art 29pkt 3 ustawy o własności lokali żądać ? Wystarczy namtylko sprawozdanie roczne jak twierdzi zarządca?
W budynku naszej wspólnoty mieści się kotłownia, która ogrzewa również budynek obok, innej wspólnoty. Czy dokumentacja z zarządu kotłownią jest wspólną dla tejże i mojego budynku, czy raczej osobną? Może i pytania trochę niedorzeczne, ponieważ jako właściciele powinnismy o wszystkim wiedzieć, ale niestety tak nie jest. Czeski film w zarządzaniu naszą wspólnotą.
Dziękuję za odzew :)
Zostaliśmy o tym powiadomieni na rocznym zebraniu WM, jak również o tym że musimy "znaleźć" nowy zarząd. Nikt z właścicieli podjąć się nie chce tak więc pozostaje szukanie "zewnątrz". No i właśnie robią sie schody -tym bardziej dla zielonych w temacie ;). Chcielibyśmy "rozliczyć" jeszcze chwilowo panujacego zarządcę- czego/jakich dokumentów, zgodnie z art 29pkt 3 ustawy o własności lokali żądać ? Wystarczy namtylko sprawozdanie roczne jak twierdzi zarządca?
W budynku naszej wspólnoty mieści się kotłownia, która ogrzewa również budynek obok, innej wspólnoty. Czy dokumentacja z zarządu kotłownią jest wspólną dla tejże i mojego budynku, czy raczej osobną? Może i pytania trochę niedorzeczne, ponieważ jako właściciele powinnismy o wszystkim wiedzieć, ale niestety tak nie jest. Czeski film w zarządzaniu naszą wspólnotą.
Dziękuję za odzew :)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
- jaką jesteście wspólnotą - dużą czy małą?
- jaki jest (jak został określony przez właścicieli) sposób sprawowania zarządu NW (rzeczą wspólną)?
Bo póki co z pytania wynika, że jest masło-maślane czyli jest jakiś zarządca który rządzi i jakiś stary zarząd, który trzeba zmienić?!
Zarządca jest jeszcze ten sam (od bodajże 17 lat), na zebraniu przedstawił właścicielom swój zamiar wypowiedzenia zarządu naszą WM, ma zamiar złozyć 3 miesięczne wypowiedzenie, które ma się zakończyć mniej więcej na koniec okresu grzewczego. A to z tego powodu, ze jak to ujął chce rozliczyć się na "zero".
Tak jak wspomniałam na początku, jestem kompletnie zielona w temacie, staram się to wszystko zrozumieć, ale z tego co czytam w ustawie, a widzę i słyszę od mieszkańców, to zarządzanie polegało na zasadzie "cieszcie się że jestem", ale po co, to już nie ważne. Sprawozdania czytane na "odpimpaj", nikt nic nie wie i nigdy niczego nie żądał, miało być ciepło i nie kapać na głowę- dosłownie.
Teraz należy tę drugą - ważniejszą - rzecz koniecznie ustalić:
- czy ten rządzący od 17 lat zarządca sprawuje zarząd powierzony? - powinno to być zapisane w KW budynku a także w AN kupna lokali.
- jeżeli żadnych zapisów na ten temat nie ma - to znaczy, że ten zarządca jest tylko administratorem i winniście (tak nakazuje ustawa) wybrać zarząd wspólnoty (art. 20 UoWL).
Jeżeli natomiast będzie napisane, że zarząd NW sprawuje firma X (zarządca) to musicie się rozglądnąć za inną firmą zarządzającą i ją zatrudnić do sprawowania zarządu lub zmienić ten sposób sprawowania zarządu (powierzony) na wybrany wg art. 18 ust. 2a UoWL.
Czy macie zarząd właścicielski czy powierzony?
Tu masz ściągawkę, wybierz coś
https://forum.zarzadca.pl/wiki/zarzad
I nie martw się, dasz radę.
To nie jest takie trudne. Tylko na początku trochę czasochłonne :bigsmile:
Czym innym jest prawo ( Umowa) i możliwości, a czym innym jest oczekiwanie i wyobrażenie na temat roli jaką ma spełnić administrator we wspólnocie mieszkaniowej . dwarazym się rozczarował, nie on jeden
Jak można kupując lokal, przed podpisanie AN nie zrobić "wywiadu środowiskowego" na temat funkcjonowania konkretnej wspólnoty.
Większość wspólnot działa na zasadzie "ciepłej wody w kranie" i to im wystarcza. Robienie rewolucji w takim środowisku jest niewskazane...
typowa wypowiedź po publiczkę , tylko czemu ma to służyć ? Może trzeba współpracować z Administratorem i Zarządem właścicielskim a nie wyciągać topory i walczyć?
Edukacja , edukacja ... edukacja właścicieli cię czeka
Z praktyki: nic administratorowi nie zrobisz. Szkoda twojego czasu i energii. Przeznacz je na naprawę tego co jest.
Patrz w przyszłość, do przodu.
Nic nie zdziałasz w pojedynkę.
Rozejrzyj się po sąsiadach, znajdź choć jedną (choć lepiej dwie) osobę, która też chce się podkształcić i zaangażować. Pamiętaj, że chwilę temu byłaś taka sama jak sąsiedzi - obojętna i niekumata. Więc nie wybrzydzaj i nie oceniaj innych.
Dajcie się wybrać do zarządu.
I do roboty!
Napisałam to i myslę, jak sie kurka nikt nie chce pchać, jak tak czy siak musimy utworzyć jakiś zarząd, nawet niezdarny ;).
Pytanie jeszcze jedno, część właścicieli "wygraża" że jak wzrosną opłaty w związku z nowym zarządem, to "odcinają" się od wspólnoty i kotłowni- grzać będą sobie sami (jakieś tam swoje piece co w mieszkaniu). No i- z tego co łapię wspólnota MUSI BYĆ , a co z pogróżkami odcięcia się od kotłowni- można tak,w sensie jeden to zrobi drugi nie?
Ciekawie od strony technicznej wyglądałoby to odcięcie.
Jeżeli nie ma chętnych do zarządu i nie znajdziesz kogoś jeszcze do pomocy, należy się rozejrzeć za kimś "obcym", kto się będzie znał na zarządzaniu i wiedział co należy robić.
Jako właściciele jesteście też współwłaścicielami swojej kotłowni z której zaopatrujecie także sąsiednia wspólnotę. I tę sprawę trzeba uregulować - na tej swojej kotłowni "winniście zarabiać" a nie mieć jakiś dłużników.
No i trzeba edukować (rozmawiać) właścicieli bo większość z nich nie wie kim jest, jakie ma prawa i jakie obowiązki. To ludzie tkwiący głęboko korzeniami w komunie, oni nie potrafią się rządzić swoim majątkiem (nie wiem czy nawet mają świadomość jego istnienia, że to ich) - dla nich najważniejsza jest "władza" bo władz ma zawsze rację i ktoś tę władzę musi mieć, w tym wypadku administrator.
Ale wystarczy, że kilku zrozumie elementarz właściciela i będzie już z górki!
Jest "odpięta" jedna rodzina w tej drugiej wspólnocie i niby od kupy lat nic nie mogą im zrobić. Mieszkanie ich jest całkowicie środkowym i przechodzą przez nie rury CO do innych mieszkań, to ogólnie mają ciepełko, poza tym mają jakiś tam piec w kuchni do którego przyłączone są grzejniki i tak sobie ogrzewają w miarę potrzeby. Wiem że, moi sąsiedzi też tak mają, ale częściowo tj ogrzewają kuchnię i 1 pokój sami, a 2 pokój mają ogrzewany z kotłowni i płacą tylko za " ogrzane metry" tego jednego pokoju Można? można Wspominałam, że nasza wspólnota to czeski film
No niby jest to własność wspólna -i w sumie tak dzisiaj doczytałam- ponieważ instalacja bez której kotłownia nią by nie była, jest wspólna dla obydwu budynków. Opłaty za ogrzany metr są identyczne jak i koszty utrzymania tejże kotłowni.
I to chyba w tym wszystkim jest największym problemem.
Nowe pytanie - ku czemu dobry nastepca, to następca z własną, otwartą działalnością? To znaczy niby wiem-by obniżać koszty wspólnoty-ale jakie i jak?
Dwa - dziwię się że pozostali właściciele dają się tak oszukiwać takim pseudo-cwaniakom.
W trybie pilnym należy opracować regulamin rozliczeń kosztów ciepła jednakowy z jednakowymi kryteriami dla wszystkich właścicieli w Waszej wspólnocie.
Nie - kotłownia jest lokalem użytkowym w Waszym budynku i jest tylko i wyłącznie Waszą własnością (współwłasnością właścicieli lokali w Waszej wspólnocie). Wspólnota sąsiednia jest na zasadzie Waszego petenta, to Wy określacie na jakich zasadach i cenach sprzedajecie im swoje ciepło ze swojej własnej (a nie wspólnej) kotłowni.
Dobry następca nie musi mieć wykształcenia, nie musi mieć licencji, nie musi mieć działalności własnej, nic nie musi - musi tylko dobrze zarządzać Waszym majątkiem.
Skup się na podstawach, wyznacz priorytety - zdobycie poparcia sąsiadów (czasochłonne), wybór nowego zarządu, lekkie ogarnięcie finansów i ew. szukanie nowego administratora.
Druga wspólnota, kotłownia, odłączanie, dłużnicy to dalszy etap. Jak się do tej pory toczyło, to przez następne 2-3 miesiące się nie zawali.
Jak już koniecznie musisz coś więcej, to poznaj swoją nieruchomość.
Jak wyglądają przykładowe wydatki/koszty zobacz tutaj
https://forum.zarzadca.pl/wiki/sprawozdanie_finansowe
Pogrupuj swoje faktury za 3 ostatnie lata na 5-7 kupek (bieżące awarie naprawy, stałe opłaty za konserwację, obowiązkowe przeglądy, prąd, sprzątanie, administracja, inne) i się zorientujesz, ile musisz mieć minimum, co jest zawyżone, gdzie można by oszczędzić.
Jak ci się wyklaruje obraz tego co jest, to sam przyjdzie drugi - jak powinno być.
Krok po kroku. Załatw 1-2 sprawy i dopiero potem bierz się za następne.
Wiesz do tego bagna przyczynili się sami właściciele lokali, to do nich należy dbanie o własne interesy . Trwanie w tym bagnie jeszcze bardzie Ich / Was pogrąża
to go zmieńcie i to szybko
nie rozumiem???? , jak coś napiszę życiowego nie po myśli adwersarza, to staje się wrogiem publicznym .\
Nie znam stanowiska Twego Administratora więc nie ma sensu dalej nad tym dywagować
Do Rzeczy ... ws kotłowni ... zlikwidujcie ją, na rzecz indywidualnych etażowych ogrzewań. Dajcie tym, z drugiej wspólnoty, rok na te zmiany .
Zostań naszym administratorem
Niestety wiem i to coraz bardziej wiem.Wcześniej również byłam o tym przekonana, nawet próbowałam o tym "trabić" ale jak wspomniałam, krótko jestem w tym bagnie tak więc się "nie liczę" i poddałam się po prostu , a teraz - jako jedyna- poczuwam się do winy. Cóż, za gamoniostwo trzeba płacić.
Nie rozumiem, czego nie rozumiesz Ja tam,nienormalna jestem, nawet z wiatrakami chcę stanąć do walki. Sama jestem wrogiem publicznym-trochę z innych. prywatnych względów, poza tym aktualnie toczę walkę o życie, tak więc wiesz... wszystko co życiowe nie jest w stanie mnie poruszyć... no chyba jedynie, brak umiejętności nad wyedukowaniem sąsiadów Ale nic to, zrobiłam każdemu kopię ustawy o własności lokali z przełożeniem na język ludzki i albo tym wykopię sobie grób, albo coś zakumają.
Kurka, co to w ogóle jest?
Nowy doklejony: 17.02.16 11:16
Właśnie, nie mam bladego pojęcia, jak z tym całym bagienkiem po kolei wychodzić na prostą. Z wyborem zarządu u nas, jest tak, że wszyscy nie chcą i zarazem chcą rządzić- jakkolwiek to brzmi, tak właśnie jest. U nas nie widzą problemu by rozwiązać wspólnotę:) Ustawa? co tam ustawa. Oj długa i wyboista droga, ale kiedyś musiał nadejść ten czas.
Wybór członków zarządu to jest konkret - kartka i podpis.