[cite] jezynka30:[/cite]Zarządcę zmienić trudno, zwłaszcza jeśli jest nim jeszcze Administracja Nieruchomości
Wbrew pozorom nie jest to trudne. Jeśli macie większość za zmianą to jedno zebranie wystarczy.
...czyli dokumenty ogólne potrzebne do kontroli, jako chcieliśmy wypowiedzieć umowę obecnemu administratorowi ( powody oczywiste są, potrzebne było potwierdzenie merytoryczne)
Do wypowiedzenia umowy administratorowi nie potrzebujecie argumentów, czy dokumentów. Zawsze macie prawo do rozwiązania umowy, oczywiście z zachowaniem okresu wypowiedzenia.
[cite] jezynka30:[/cite]Zarządcę zmienić trudno, zwłaszcza jeśli jest nim jeszcze Administracja Nieruchomości
Czy ten zarządca sprawuje zarząd powierzony, czy w Waszej wspólnocie działa zarząd?
Z postów wynika, że to zarząd powierzony, konieczne byłoby podjęcie uchwały w przedmiocie zmiany.
W takim razie, tak jak pisałem: Jeśli macie większość za zmianą to jedno zebranie wystarczy.
Zwołajcie zebranie, przedstawcie uchwałę o odwołaniu zarządu, powołaniu nowego, a następnie niech nowy zarząd wypowie umowę administratorowi. Wcześniej przygotujcie sobie oferty od innych administratorów, żeby nie mieć problemów z wyborem nowego i przejęciem dokumentów, rozliczeń, itp.
EDIT:
Jeśli do zmiany jest tylko administrator, to sprawa jest prostsza, tak jak pisze Zarządca.
umowa może zostać wypowiedziana z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia oraz z dniem podpisania w/w umowy wygasa poprzednia umowa, natomiast Administracja powołuje się na uchwałę z 2003,którą to uchwałą wspólnota postanowiła powierzyć obowiązki administratora rzeczonej A.N.
Administratora obowiązuje zawarta umowa z zarządem. Uchwały wspólnoty nie są dla administratora wiążące. Wyślijcie (zarząd) poleconym jak najszybciej wypowiedzenie umowy, bo i tak musicie czekać na jej wygaśnięcie 3 miesiące.
[cite] jezynka30:[/cite]No, ale administrator (czytaj Administracja) żąda uchwały w tej sprawie
Administrator może żądać tylko tego, co ma zapisane w umowie. Niczego więcej.
[cite] jezynka30:[/cite]No, ale administrator (czytaj Administracja) żąda uchwały w tej sprawie
A czy tego Administratora nieruchomości wspólnej wybieraliście uchwałą właścicieli na wniosek Zarządu WM?
Jak tak, Administrator ma racje . Obowiązuje ta sama droga odwołania, którą go powołano.
Jakie jest stanowisko Zarządu WM, bo to od niego winnaś żądać udostępnienia dokumentów wspólnoty. Ich stanowisko jest kluczowe w twojej sprawie, reszta jest biciem piany - tak uważam.
Jaka konkretnie jest treść tej uchwały, czy zawarto w niej zapis, że odwołanie administratora wymaga uchwały? Jeżeli nie, to uchwała nie jest konieczna.
Zarząd się nie wypowiedział w tej sprawie - wszystkie dokumenty są u administratora.Raczej się boją okazać resztę dokumentów, bo to co udało się już przejrzeć budzi szereg wątpliwości (zwłaszcza faktury za konserwacje). WBiL UMŁ odpowiedział, że Wspólnota powinna powołać regulamin wydawania dokumentów wspólnoty.
A czy tego Administratora nieruchomości wspólnej wybieraliście uchwałą właścicieli na wniosek Zarządu WM?
Jak tak, Administrator ma racje . Obowiązuje ta sama droga odwołania, którą go powołano.
Tego nie wiem, bo uchwały nie widziałam na oczy i zobaczyć jej nie mogę (j/w) - nie chcą wydać kserokopii dokumentów, a ja nie mam czasu siedzieć w administracji i przeglądać segregatory na korytarzu. Poza tym uchwała jest chyba z 2003 roku, więc prawdopodobnie przekazano ją do archiwum
Jeśli jest w archiwum, to chyba nic trudnego odnaleźć ją i chociażby przeczytać, jeśli nie skserować, albo zrobić kopię telefonem komórkowym.
Bez znajomości uchwały i ewentualnego zapisu w sprawie odwołania nie ruszycie z miejsca, a administrator będzie kręcił jak chciał.
Rzadko określa się zasady odwołania w uchwale, na ogół w uchwale zawiera się decyzję i upoważnienie dla zarządu do podpisania umowy z administratorem, to w niej najczęściej są zasady rozwiązania umowy.
Musisz odnaleźć uchwałę z 2003r. i umowę z administratorem.
Zarząd się nie wypowiedział w tej sprawie - wszystkie dokumenty są u administratora.
Poza tym uchwała jest chyba z 2003 roku, więc prawdopodobnie przekazano ją do archiwum
Oryginały dokumentów powinny być w siedzibie Administratora(pewnie tak wskazano w NIP-2), ale ... Kopie podstawowych dokumentów takich jak uchwały wspólnoty, zestawienia należności- zaliczek, wyniki glosowania ect. winien posiadać Wasz Zarząd WM (nie wyrażam sobie jak bez tych dokumentów mogą wykonywać podstawowe obowiązki wynikają se z ustawy czy nadzór nad pracą Administratora)
Tego nie wiem, bo uchwały nie widziałam na oczy i zobaczyć jej nie mogę
ale możesz spytać innych członków wspólnoty , na pewno są tacy co ci odpowiedzą.
ja nie mam czasu siedzieć w administracji i przeglądać segregatory na korytarzu.
No wiesz... ja już zwątpiłem czy chcesz doprowadzić sprawę do końca ,
Zarząd się nie wypowiedział w tej sprawie - wszystkie dokumenty są u administratora.
Najszybciej będzie najpierw zmienić zarząd lub go poszerzyć. Zgłoś się. Niech cię wybiorą.
Jako członek zarządu wm na spokojnie przez tydzień-dwa obejrzysz wszystkie dokumenty i podejmiesz decyzję czy szukasz nowego administratora, czy z obecnym się dogadasz
Najszybciej będzie najpierw zmienić zarząd lub go poszerzyć. Zgłoś się. Niech cię wybiorą.
Jako członek zarządu wm na spokojnie przez tydzień-dwa obejrzysz wszystkie dokumenty i podejmiesz decyzję czy szukasz nowego administratora, czy z obecnym się dogadasz
I tu się koziorozko mylisz - rozszerzono skład zarządu, nowi członkowie poprosili stosownym pismem administratora o wydanie kserokopii dokumentów, (od starego składu nie mogli się niczego doprosić),zaczęli sprawdzać faktury, kontrolować umowy i usługodawców, a w końcu wypowiedzieli umowę o administrowanie - to bardzo nie spodobało się zarówno administratorowi jak i "staremu" Zarządowi, więc "nowych" bardzo szybko odwołano w trybie indywidualnego zbierania głosów - jeden weekend im to zajęło ( w mojej wspólnocie jest tak, że ludzie podpisują bez czytania wszystko co im Pan z Zarządu lub "dozorca" (gospodarz domu ?) przyniesie do podpisania - takie ludzie mają zaufanie do człowieka :bigsmile:)
No, to faktycznie masz pecha.
U mnie tez stary zarząd próbował "wrócić do władzy" i wycofać wypowiedzenie umowy administratorowi, ale na szczęście to się nie udało. Widocznie u ciebie nowy nie zadbał dobrze o public relations.
Nie załamuj się, polecam miłe rozmowy przy trzepaku/śmietniku/na klatce schodowej. Za kilka miesięcy osiągniesz cel
Rzeczywiście, chcieli wszystko na spokojnie, zgodnie z przepisami, bez awantur, a trzeba było zrobić ostre wejście. Powoli, małymi kroczkami ( i pisemkami do adminitratora i zarządu ) probuję ten cel osiągać. Zobaczymy co się stanie, jak WM przegra sprawę w sądzie o docieplenie, jaka wtedy będzie reakcja członków wspólnoty, jeśli przyjdzie im zapłacić firmie docieplającej podan 53 tys. zlotych tytułem obniżonych i niezapłaconych faktur + koszty sądowe
Hip Hip Hurra !!!!! Wczoraj otrzymałam pismo od administratora, że oczywiście nie jest w stanie wydac mi kserokopii dokumentacji w wyznaczonym terminie (obszerna dokumentacja), bo musi określic kwotę wynagrodzenia za dodatkowe zlecenie oraz ustalic kto ma za ksero zapłacic, ale bieżącą ( z 2 ostatnich lat ) dostanę do wglądu po umówieniu terminu. Wezmę laptopa i skaner i sama zrobię sobie kopie, żeby nie narażac wspólnoty na dodatkowe wydatki :bigsmile:
nie przejmujcie sie w każdej wspólnocie znajdzie sie jakaś szuja róbcie swoje dopuki ludzie was chcą to pracujcie
opierajcie sie na przepisach prawa i tyle jesli macie mocne dokumenty to nic nie moga wam zrobic
praca zarządu to praca niewdzieczna i za darmo ,ale musi ktoś pomagac bo na arzadce nie ma co liczyc przecież on ma dużo wspólnot wiec jak może podołać i dogodzic wszystkim najlepszym rozwiązaniem jest prowadzić sobie sami
poszukac w wspólnocie księgowej ,a dalej zarzad sam sobie da radę i nie potrzeba zarzadcy ,tylko dwóch lub tzech ludzi troche kumatych a dalej pokieruje ksiegowa pod warunkiem że ma doswiadczenie zawodowe.
naprawde znam takie wspólnoty i bardzo dobrze sobie radzą
Wzburzenie wśród lokatorów wzrasta, zwłasza jak się dowiedzieliśmy, że prawdopodobnie zarząd podpisał w imieniu wspólnoty zgodę na uruchomienie tego skupu, a lokatorzy (zwłaszcza gminni) protestują - to chyba nie była stricte zgoda tylko brak przeciwwskazań
KubaP - co mam Ci odpowiedzieć na to pytanie? Robią zamieszanie, głośno krzyczą i nie dopuszczają nikogo do głosu na zebraniach (zapraszani przez członka zarządu), ale w tym przypadku mają rację - lokale na parterze i I piętrze, którym skup najbardziej przeszkadza są gminne (oprócz mojego)
Robią zamieszanie, głośno krzyczą i nie dopuszczają nikogo do głosu na zebraniach (zapraszani przez członka zarządu),
Co oni robią na zebraniu wspólnoty !!!! Wysoka nieodpowiedzialność właścicieli lokali!!! i kto im udziela głosu?
Toż to anarchia u Was panuje... Sami właściciele gotujecie sobie swój los, a wyście go oddali w ręce najemców!!!!.
Nikt na forum nie załatwi za was tej sprawy.
Jak im nie odpowiada takie zamieszkiwanie do niech się zamienią . Nikt nie jest przywiązany do lokalizacji, a lokale są obecnie towarem...
co lokatorzy - najemcy mają do gadania w sprawach wspólnotowych?
Lokalizacja uciążliwej działalności gospodarczej dotyczy wszystkich mieszkańców, nie tylko właścicieli. Immisje nie zatrzymują się na progach mieszkań najemców.
Za zgodą właścicieli w zebraniach mogą uczestniczyć osoby spoza grona właścicieli: zarządca, najemca, specjalista (np. prawnik, inżynier budowlany). Jeżeli właściciele nie zgłaszają sprzeciwu, to z powodu obecności najemców świat się nie zawali.
KubaP - Co oni robią na zebraniu wspólnoty !!!! Wysoka nieodpowiedzialność właścicieli lokali!!! i kto im udziela głosu?
- co mieliśmy zrobić, jak: po pierwsze zostali zaproszenie przez Zarząd ( w 1/4)
po drugie - na spotkanie przyszło tylko 5 właścicieli, najemców było około 20 (i mieli poparcie w 1/4 zarządu). Nie można im powiedzieć, że nie mają "nic do gadania" w sprawach wspólnoty, bo się zaraz oburzą, że też mieszkają w tym bloku i mają coś do powiedzenia ( weź pod uwagę, że większość z nich to osoby starsze, czasami bardzo wiekowe, i nie ma co ukrywać raczej "średnio wykształcone" - taka dzielnica niestety :sad:), poza tym oni tu mieszkają od 30-40 lat, a Ty (czyli ja) kupiłeś/łaś tu mieszkanie niedawno. Nie liczę, że forum załatwi za nas tę sprawę, po prostu opisuję smutną naszą rzeczywistość. A do dyskusji o skupie i sprawach z nim związanych zapraszam do oddzielnego wątku, bo naprawdę potrzebuję w tej sprawie pomocy, i nie bardzo wiem jak się do tego zabrać, do kogo uderzyć najpierw- mam za oknem kontener z makulaturą, jak się zapali to pożar będzie jak ta lala :sad:
Nie można im powiedzieć, że nie mają "nic do gadania" w sprawach wspólnoty, bo się zaraz oburzą,
. Najemcy nie ponoszą żadnych kosztów we wspólnocie, można postawić tezę, że żyją na koszt właścicieli lokali. Nabijają kasę właścicielom od których najmują lokale. Przedstawicielem najemców na zebraniach wspólnoty są właściciele lokali np.: Przedstawiciel Gminy. Wspólnota nie jest powołana do rozwiązywania problemów najemców.
Jak to należy rozumieć, że
Zarząd WM podpisał w imieniu wspólnoty zgodę na uruchomienie tego skupu
a teraz organizuje rokosz we Wspólnocie? Dziwna ta wspólnota.
Za zgodą właścicieli w zebraniach mogą uczestniczyć osoby spoza grona właścicieli: zarządca, najemca, specjalista (np. prawnik, inżynier budowlany). Jeżeli właściciele nie zgłaszają sprzeciwu, to z powodu obecności najemców świat się nie zawali.
Świat będzie istniał, bo on nie kręci się wkoło tuzów tego forum. Zapraszanie obcych na zebrania wspólnoty prowadzi do bałaganu i kończy się niewłaściwą atmosferą we wspólnocie ( nie mylić z budynkiem).
Najemcy nie uczestniczą w ponoszeniu kosztów utrzymania nieruchomości lecz wspierają finansowo właścicieli lokali od których najmują (np. Gminę) Ich czynsze są naliczane/wyliczane wg odmiennych zasad niż zaliczki właścicieli lokali i niewiele mają z zaliczkami wspólnego.
Myślisz, że członkowie tego Zarządu to... "herbowi"
tak domniemam. Teraz kumają się z tak zwanym "aktywem robotniczo - chłopskim" cytuję;
weź pod uwagę, że większość z nich to osoby starsze, czasami bardzo wiekowe, i nie ma co ukrywać raczej "średnio wykształcone" - taka dzielnica niestety :sad:), poza tym oni tu mieszkają od 30-40 lat,
Każdy mieszkaniec wspólnoty winien znać swoje miejsce we wspólnocie.
Nie można im powiedzieć, że nie mają "nic do gadania"
Oczywiście prawo głosu mają, ale nie mają prawa do głosowania
Tak więc stanowisko najemcy to tylko opinia, dla dobrych stosunków sąsiedzkich warto ją znać, jednak decyzje (w formie uchwał) podejmują tylko właściciele
U siebie najemców na zebrania nie zapraszam, bo tylko bałagan by się zrobił większy. Jednak o różnych decyzjach ich dotyczących (np. data, rodzaj, zakres remontu, za co zapłaci wspólnota, a za co już nie) informuję wszystkich mieszkańców, czyli wrzucam kartki z info do wszystkich skrzynek na listy
KubaP - to nie zarząd organizuje rokosz,jak to poetycko nazwałeś, to najemcy i właściciele protestują przeciw temu skupowi. Zarząd podpisał brak przeciwwskazań, ale skoro to czynnośc zwykłego zarządu, to pytac o zdanie nikogo nie musiał prawda? I teraz nikt nie będzie mógł nic zrobic, bo wszystko jest OK- są pozwolenia, zgoda sąsiadów, ect.
[cite] jezynka30:[/cite]KubaP - to nie zarząd organizuje rokosz,jak to poetycko nazwałeś, to najemcy i właściciele protestują przeciw temu skupowi.
[cite] jezynka30:[/cite]po pierwsze zostali /b]najemcy[bzaproszenie przez Zarząd ( w 1/4)
ja nie piszę o tym czy się coś we wspólnocie podoba czy nie , to jest etap zbierania opinii przez właścicieli lokali czy Zarząd WM. Decyzje podejmuje się w pierwszej kolejności na zebraniu wspólnoty i takie decyzje podejmują TYLKO właściciele lokali, a nie grupa mieszkańców jak to ty wykazujesz. Najemcom jak coś się nie podoba powinni to zgłaszać właścicielowi lokalu od którego najmują. I tyle , aż tyle. Tak wygląda normalność we WM...
no więc masz potwierdzenie na to, że w naszej WM nie jest normalnie - zebrania nie było, właścicieli nie pytano o opinię ( może i pytano, ale pewnie znowu trybem indywidualnym :bigsmile: i nie dotarto do wszystkich), najemców zaś administracja odsyła do zarządu wspólnoty
Czego? Już mi i tak zarząd przysłowiową "du....." obrobił wśród sąsiadów, więc gorzej być chyba nie może, do zarządu drugi raz mnie nie wybiorą, a opiniami i oczernianiem się nie przejmuję, nie będę udowadniać, że nie jestem wielbłądem
Z mojej czy ich strony?? Mieszkańcy ryzykują tym, że może im się poprawić jakość funkcjonowania we wspólnocie, ryzyko po mojej stronie jest większe - brak czasu dla siebie (działalność społeczna jest absorbująca), duża odpowiedzialność, ect., ale ja lubię podejmować ryzyko, budzi to we mnie ducha walki :bigsmile:
tyle, że to się nigdy nie zdarzy, no chyba że piekło zamarznie ( Zarząd z posiadanej władzy łatwo nie zrezygnuje, a ze mną pracował nie będzie )
Moje chęci na nic się tutaj nie zdadzą, po prostu wiem, że to się nie zdarzy (Panowie łatwo "władzy" nie oddadzą - mogę ich tylko pilnować i dbać o wspólne sprawy,zadawać niewygodne i konkretne pytania)
wyczuwam nutę sarkazmu w Twojej odpowiedzi , co zatem powinnam Twoim zdaniem robić, aby zmienić moją "dziwną" wspólnotę w tak kwitnącą oazę spokoju i praworządności jak Wasze wspólnoty? Od czego mam zacząć
- świetna rada naprawdę , jedyna konkuzja na koniec - nic nie zrobisz, więc sprzedaj mieszkanie?
Kto Ci takich bajek naopowiadał o naszych wspólnotach?
- takie odniosłam wrażenie, że wszystko od początku było i jest OK, nie mieliście i nie macie żadnych "jazd" we wspólnotach, wszystko jest idealnie, wszyscy chętni do wspólpracy, spolegliwi i zgodni idąc tym tropem, widząc złodzieja podczas kradzieży, czy wandala niszczącego własność lub zbira bijącego kogoś powinnam także nie reagować, udawać że nie widzę, czy wręcz uciec? przecież to nie mnie okradają, niszczą moją własność lub biją, prawda? a jeśli nawet, to nie walcz tylko uciekaj?? :sad:
Od studiowania ustawy o własności lokali oraz ciągłego śledzenia dyskusji na forach wspólnot mieszkaniowych. W przypadkach wątpliwych we wspólnocie, rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać i przekonywać. Nie być samotną w swoim postępowaniu, zdobywać nowych przyjaciół. Czy to jest takie trudne ?
To właśnie robię,czytam ustawy, przeglądam wątki i śledzę dyskusje na tym forum, słucham cennych rad, rozmawiam z sąsiadami, podaję przykłady, przekonuję, to bardzo mozolne i czasochłonne działania, dobrze o tym wiem, że na zmianę mentalności i sposobu postrzegania pewnych spraw potrzeba czasu, ale żeby tak od razu - Zacznij od sprzedaży mieszkania?
Komentarze
Wbrew pozorom nie jest to trudne. Jeśli macie większość za zmianą to jedno zebranie wystarczy.
Do wypowiedzenia umowy administratorowi nie potrzebujecie argumentów, czy dokumentów. Zawsze macie prawo do rozwiązania umowy, oczywiście z zachowaniem okresu wypowiedzenia.
Zwołajcie zebranie, przedstawcie uchwałę o odwołaniu zarządu, powołaniu nowego, a następnie niech nowy zarząd wypowie umowę administratorowi. Wcześniej przygotujcie sobie oferty od innych administratorów, żeby nie mieć problemów z wyborem nowego i przejęciem dokumentów, rozliczeń, itp.
EDIT:
Jeśli do zmiany jest tylko administrator, to sprawa jest prostsza, tak jak pisze Zarządca.
Administrator może żądać tylko tego, co ma zapisane w umowie. Niczego więcej.
Jak tak, Administrator ma racje . Obowiązuje ta sama droga odwołania, którą go powołano.
Jakie jest stanowisko Zarządu WM, bo to od niego winnaś żądać udostępnienia dokumentów wspólnoty.
Ich stanowisko jest kluczowe w twojej sprawie, reszta jest biciem piany - tak uważam.
Bez znajomości uchwały i ewentualnego zapisu w sprawie odwołania nie ruszycie z miejsca, a administrator będzie kręcił jak chciał.
Rzadko określa się zasady odwołania w uchwale, na ogół w uchwale zawiera się decyzję i upoważnienie dla zarządu do podpisania umowy z administratorem, to w niej najczęściej są zasady rozwiązania umowy.
Musisz odnaleźć uchwałę z 2003r. i umowę z administratorem.
Kopie podstawowych dokumentów takich jak uchwały wspólnoty, zestawienia należności- zaliczek, wyniki glosowania ect. winien posiadać Wasz Zarząd WM (nie wyrażam sobie jak bez tych dokumentów mogą wykonywać podstawowe obowiązki wynikają se z ustawy czy nadzór nad pracą Administratora)
ale możesz spytać innych członków wspólnoty , na pewno są tacy co ci odpowiedzą.
No wiesz... ja już zwątpiłem czy chcesz doprowadzić sprawę do końca ,
Najszybciej będzie najpierw zmienić zarząd lub go poszerzyć. Zgłoś się. Niech cię wybiorą.
Jako członek zarządu wm na spokojnie przez tydzień-dwa obejrzysz wszystkie dokumenty i podejmiesz decyzję czy szukasz nowego administratora, czy z obecnym się dogadasz
U mnie tez stary zarząd próbował "wrócić do władzy" i wycofać wypowiedzenie umowy administratorowi, ale na szczęście to się nie udało. Widocznie u ciebie nowy nie zadbał dobrze o public relations.
Nie załamuj się, polecam miłe rozmowy przy trzepaku/śmietniku/na klatce schodowej. Za kilka miesięcy osiągniesz cel
Hip Hip Hurra !!!!! Wczoraj otrzymałam pismo od administratora, że oczywiście nie jest w stanie wydac mi kserokopii dokumentacji w wyznaczonym terminie (obszerna dokumentacja), bo musi określic kwotę wynagrodzenia za dodatkowe zlecenie oraz ustalic kto ma za ksero zapłacic, ale bieżącą ( z 2 ostatnich lat ) dostanę do wglądu po umówieniu terminu. Wezmę laptopa i skaner i sama zrobię sobie kopie, żeby nie narażac wspólnoty na dodatkowe wydatki :bigsmile:
opierajcie sie na przepisach prawa i tyle jesli macie mocne dokumenty to nic nie moga wam zrobic
praca zarządu to praca niewdzieczna i za darmo ,ale musi ktoś pomagac bo na arzadce nie ma co liczyc przecież on ma dużo wspólnot wiec jak może podołać i dogodzic wszystkim najlepszym rozwiązaniem jest prowadzić sobie sami
poszukac w wspólnocie księgowej ,a dalej zarzad sam sobie da radę i nie potrzeba zarzadcy ,tylko dwóch lub tzech ludzi troche kumatych a dalej pokieruje ksiegowa pod warunkiem że ma doswiadczenie zawodowe.
naprawde znam takie wspólnoty i bardzo dobrze sobie radzą
Toż to anarchia u Was panuje... Sami właściciele gotujecie sobie swój los, a wyście go oddali w ręce najemców!!!!.
Nikt na forum nie załatwi za was tej sprawy.
Jak im nie odpowiada takie zamieszkiwanie do niech się zamienią . Nikt nie jest przywiązany do lokalizacji, a lokale są obecnie towarem...
Za zgodą właścicieli w zebraniach mogą uczestniczyć osoby spoza grona właścicieli: zarządca, najemca, specjalista (np. prawnik, inżynier budowlany). Jeżeli właściciele nie zgłaszają sprzeciwu, to z powodu obecności najemców świat się nie zawali.
po drugie - na spotkanie przyszło tylko 5 właścicieli, najemców było około 20 (i mieli poparcie w 1/4 zarządu). Nie można im powiedzieć, że nie mają "nic do gadania" w sprawach wspólnoty, bo się zaraz oburzą, że też mieszkają w tym bloku i mają coś do powiedzenia ( weź pod uwagę, że większość z nich to osoby starsze, czasami bardzo wiekowe, i nie ma co ukrywać raczej "średnio wykształcone" - taka dzielnica niestety :sad:), poza tym oni tu mieszkają od 30-40 lat, a Ty (czyli ja) kupiłeś/łaś tu mieszkanie niedawno. Nie liczę, że forum załatwi za nas tę sprawę, po prostu opisuję smutną naszą rzeczywistość. A do dyskusji o skupie i sprawach z nim związanych zapraszam do oddzielnego wątku, bo naprawdę potrzebuję w tej sprawie pomocy, i nie bardzo wiem jak się do tego zabrać, do kogo uderzyć najpierw- mam za oknem kontener z makulaturą, jak się zapali to pożar będzie jak ta lala :sad:
Jak to należy rozumieć, że a teraz organizuje rokosz we Wspólnocie? Dziwna ta wspólnota.
Najemcy nie uczestniczą w ponoszeniu kosztów utrzymania nieruchomości lecz wspierają finansowo właścicieli lokali od których najmują (np. Gminę) Ich czynsze są naliczane/wyliczane wg odmiennych zasad niż zaliczki właścicieli lokali i niewiele mają z zaliczkami wspólnego.
Każdy mieszkaniec wspólnoty winien znać swoje miejsce we wspólnocie.
Tak więc stanowisko najemcy to tylko opinia, dla dobrych stosunków sąsiedzkich warto ją znać, jednak decyzje (w formie uchwał) podejmują tylko właściciele
U siebie najemców na zebrania nie zapraszam, bo tylko bałagan by się zrobił większy. Jednak o różnych decyzjach ich dotyczących (np. data, rodzaj, zakres remontu, za co zapłaci wspólnota, a za co już nie) informuję wszystkich mieszkańców, czyli wrzucam kartki z info do wszystkich skrzynek na listy
tyle, że to się nigdy nie zdarzy, no chyba że piekło zamarznie ( Zarząd z posiadanej władzy łatwo nie zrezygnuje, a ze mną pracował nie będzie )