blazej_h
blazej_h
O
- Nazwa użytkownika
- blazej_h
- Dołączył(a)
- Wizyty
- 1,108
- Ostatnia aktywność
- Ranga
- Użytkownik
- Punkty
- 535
- Nagrody Zarzadca.pl
- 16
-
Zarząd powierzony i administrator jednocześnie
Widziałem że zawarta była uchwała rok temu pozwalająca na podpisanie umowy z zarządcą. Czyli jak rozumiem gdybyśmy chcieli odwołać zarząd powierzony, to będzie jakiś okres wypowiedzenia i to jak wypowiemy umowę zarządcy to nie będziemy musieli tego robić administratorowi?
Jeżeli notarialnie odwołacie uchwałą zapis dot. zarządu powierzonego, to w tej samej uchwale możecie ustalić np. 3 m-czny okres dot. sprawowania przez dewelopera obowiązków wynikających z umowy o zarząd powierzony. Taki okres , po którym ona ostatecznie wygasa.
Ustanowienie nowego sposobu zarządu nieruchomością wspólną na podstawie art 20.1 (i dalszych ) mogłoby obowiązywać od dnia następnego od upływu w/w 3 miesięcznego terminu.
W ten czas nie masz ukresu dualizmu prawnego we wspólnocie. Byłoby jasne następstwo dwóch instytucji prawnych przewidzianych w ustawie.
Umowa dewelopera o administrowanie z firmą administrującą nie jest dokumentem wspólnoty. Jest dokumentem dewelopera.
Deweloper w tej umowie nie przekazuje obowiązków. On po prostu zleca ich wykonanie administratorowi. Obowiązki dot. zarządu nieruchomością nadal spoczywają formalnie na deweloperze.
Skutki prawne zawarcia i obowiązywania tej umowy dla ogółu właścicieli lokali są w praktyce znikome. Co innego skutki faktyczne, ale prawne - są niestety dla Ciebie prawie żadne.
Dość powiedzieć, że czego jak czego, ale wglądu w tę umowę, to na pewno nie dostaniesz.
-
Odwołanie nieistniejącego 20 lat zarządu
Rozumiem że chodzi o zaktualizowanie stanu prawnego względem faktycznego. Możliwości jest niewiele.
Aktualny skład zarządu chce mieć zawsze bank. Jak się nic nie dzieje w banku, to latami może tam funkcjonować w systemie stary zarząd. Może chodzić o kredyt lub zmianę umowy o prowadzenie rachunku. Np. w związku z lokatą terminową.
Niekiedy także dostawcy mediów, np. PNGiG.
No i sądy oczywiście. Jeśli nowy zarząd biega po sądach lub jest ciągany (znaczy wspólnota jest ciągana) po sądach. Np. przez stary zarząd.
-
Wodomierz ibez legalizacji
To orzeczenie dotyczy urządzenia głównego o wyśrubowanych normach i należącego do dostawcy. Tam nie było dyskusji, więc nie za bardzo jest to jakieś orzeczenie przełomowe moim zdaniem. Bynajmniej nie dla wspólnot. Dla wspólnot mogło by być przełomowe powiedzmy w połowie lat 90-tych ubiegłego wieku.
Natomiast Ty możesz ustalić kto jest właścicielem urządzenia w łazience. To może wynikać z regulaminu rozliczenia mediów, który może to regulować odmiennie nawet od ustalonego orzecznictwa.
Regulamin powinien wisieć w strefie Twojej e-kartoteki. Tzn. w normalnym układzie to tam zazwyczaj wisi.
Z tym, że gdyby z regulaminu wynikało, że Ty masz się zajmować wodomierzami (w tym też legalizacją), to na ten zapis powołaliby się już w pierwszym piśmie. I toby w ogóle już było chore.
Odczyt jest radiowy, więc byłoby bzdurą jednak, żebyś miał mieć cokolwiek wspólnego z obsługą wodomierzy odczytywanych zdalnie przez szefową (przez człowieka któremu szefowa zleca robienie odczytów).
Z tego co piszesz nie tylko odczytami ale i legalizacją winna zajmować się szefowa (czyli wspólnota) i nawet wasz zarządca informował właścicieli o niedotrzymaniu terminu. Czy też szefową informował, a ona Tobie się przyznała?
Wszystko jedno. Chory układ, więc w regulaminie może w ogóle nie być ani słowa o legalizacji. Regulamin może być ramowy dla całych zasobów AMW. Choć ramowy raczej nie jest, bo normalnie to on wisiałby na stronie AMW w widocznym miejscu. A nie wisi.
Warto by do niego dotrzeć.
Jeśli ustalisz w niezbity sposób, że wodomierz jest własnością wspólnoty, lub przy najmniej że jego odczyty są w gwestii wyłącznie wspólnoty oraz że jego legalizacja jest obowiązkiem szefowej (wspólnoty) , to potem i tak musiałbyś wyplątać się z tej kabały z awarią wodomierza, której twierdzisz, że jednak nie było, a szefowa i AMW za nią, twierdzą, że była.
I na końcu musiałoby się okazać, że szefowa jednak nie ma ostatniego zdania. Albo się z nią wręcz pojednać.
Jakkolwiek głupio by to brzmiało, to przypominam, że układ u was jest klasycznie patologiczny - jak to bywa na osiedlach powojskowych.
Jeden z właścicieli jest klasycznym administratorem na stanowisku członka zarządu wspólnoty. To jest konflikt interesów, który w waszym przypadku prowadzi do zwyczajnej patologii. Takiej, która właściciele lokali uznają za coś normalnego, ale jednak patologii.
-
Zarządzanie częściami wspólnymi osiedla
Jeżeli żadna ze wspólnot nie ma podpisanej umowy z tym Administratorem na części wspólne, tzn. że brak jest prawidłowej szczegółowej podstawy prawnej do dokonywania wpłat współwłaścicieli tytułem wspólnych kosztów osiedla.
Autorka nie sprecyzowała jasno komu uiszcza opłaty ryczałtowe. Swojej wspólnocie, czy jednak Administratorowi osiedla pomimo braku umowy i podstawy prawnej w tym zakresie?
Z opisu sprawy wynika że raczej Administratorowi i wtedy działa wyłącznie Kodeks Cywilny. -
zmiana formy zarządu
Jeśli uchwałę podjęto w trybie obiegowego zbierania głosów, to o treści uchwały właściciele powinni być poinformowani w sposób przyjęty w danej wspólnocie. Może być w gablocie, może być do skrzynek albo mejlowo.
Także w przypadku, gdy w zasadzie podjęcie uchwały nie było konieczne.
Nawet w wypadku, gdy były członek zarządu zrezygnował z pracy w zarządzie drogą własnego oświadczenia, a uchwalę w tej samej sprawie jednak podjęto, to o wyniku głosowania nadal należy poinformować wszystkich właścicieli. Informacja o wyniku głosowania nad uchwałą podejmowaną w trybie obiegowym po prostu należy się właścicielom z mocy ustawy.
Nawet jeśli uchwała nie odniesie skutków prawnych lub podjęto ją w sprawie już nieaktualnej. Nawet jeśli wynik głosowania teoretycznie nikogo już nie musi interesować.